Jeśli niedzielne wybory we Włoszech nie przyniosą ogromnych niespodzianek, to rząd w Rzymie będzie wkrótce opierać się na wyrosłych z postfaszystowskiego konserwatyzmu Fratelli d'Italia (Bracia Italii) w koalicji z Ligą Mattea Salviniego oraz z Forza Italia Silvia Berlusconiego. Już przed ponad dekadą Berlusconi jako premier współrządził z Ligą Północną oraz z postfaszystami z Sojuszu Narodowego, którzy z początku mieli jeszcze przed sobą odejście od jawnej obrony „części dorobku” Mussoliniego. Natomiast „zamknięcia rozdziału Mussoliniego” – przynajmniej publicznie – już dość dawno dokonała Giorgia Meloni, szefowa Fratelii d'Italia oraz murowana kandydatka na pierwszą kobietę na premierowskim fotelu we Włoszech. A jej współpracownicy od paru lat usiłowali na forum Unii „normalizować” swe ugrupowanie, oswajając Brukselę z wizją mocno prawicowej – a zdaniem krytyków skrajnie prawicowej – partii z korzeniami w postfaszyzmie na czele rządu, a nie tylko w roli mniejszościowego koalicjanta jak za Berlusconiego.
Meloni za Ukrainą
Jeszcze przed napaścią Rosją na Ukrainę jednym z sposobów „normalizacji” Fratelli d'Italia na polu unijnym była stanowcza krytyka wobec Rosji, w czym zasługi lubił sobie przypisywać PiS, czyli europarlamentarny sojusznik tej włoskiej partii ze wspólnej frakcji konserwatystów. Meloni, która jeszcze w 2014 roku popierała aneksacyjne referendum na Krymie, teraz jest zwolenniczką zdecydowanej sankcyjnej polityki Unii i silnych transatlantyckich więzi Europy w konfrontacji z Kremlem.
Czytaj więcej
Nie ma drugiej takiej kariery w Unii. 86-letni miliarder po niedzielnych wyborach wróci do wielkiej polityki.
Meloni będzie współrządzić z Salvinim, który w kampanii wyborczej regularnie poddawał w wątpliwość sensowność sankcji i bywa oskarżany przez media o szemrane kontakty z Rosjanami, oraz z partią Berlusconiego, który w tym tygodniu zaplątał się w tłumaczenia, że Putin „tylko chciał podmienić Zełenskiego na władze porządnych ludzi” w Kijowie. Pomimo to Bruksela obstawia, że Rzym – w dużej mierze za sprawą premier Meloni – nie będzie przeszkodą dla jedności UE oraz NATO wobec Rosji, choć zarazem nie będzie tak wiarygodny, jak premier Mario Draghi – pierwszy przywódca dużego kraju zachodniej Europy, który poparł wprowadzenie Ukrainy na drogę do członkostwa w UE.
– Co do sankcji możemy obstawiać, że Rzym nie stanie się zawalidrogą. Ponadto warto pamiętać, że włoscy politycy mają długą tradycję mówienia jednego, a robienia drugiego także w Brukseli – przekonywała Rosa Balfour, szefowa brukselskiego ośrodka Carnegie Europe, podczas niedawnej – organizowanej przez Carnegie – dyskusji o konsekwencjach wyborów we Włoszech. Nawet rząd dwóch ugrupowań mocno krytykujących sankcje, czyli Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazdek (2018-19), nie wetował decyzji UE przy trzykrotnym przedłużaniu restrykcji UE wobec Rosji z 2014 roku.