Do zajścia doszło w niedzielę na Rynku Solnym w Zamościu, na którym pod wnioskiem o referendum w sprawie uchodźców zbierali podpisy ludzie związani z ruchem Kukiz'15. W tym samym miejscu odbywało się spotkanie mieszkańców z liderem Komitetu Obrony Demokracji Mateuszem Kijowskim.
– W zapowiedzi wydarzenia było napisane, że spotkanie KOD jest otwarte dla mieszkańców Zamościa. Skoro mieszkamy w tym mieście, uznaliśmy, że dla nas też – mówi „Rzeczpospolitej" Adrian Biszkont z Kukiz'15.
Z kolegami ubranymi w T-shirty z napisem „Kukiz Army" podszedł do zgromadzenia KOD i zaczął zadawać pytania Kijowskiemu. – Zapytałem, dlaczego Komitet nie protestował, gdy pieniądze z kont OFE były przelewane do ZUS. Usłyszałem od Kijowskiego, że wtedy Komitet jeszcze nie istniał – mówi Biszkont.
Według relacji drugiej strony padło też pytanie o alimenty. – Panowie od Pawła Kukiza przyszli zadawać ciężkie pytania. Alimenty to sprawa pana Kijowskiego i jego rodziny – mówi „Rzeczpospolitej" Bartosz Sierpniowski, koordynator Komitetu Obrony Demokracji w Lubelskiem. – Spotkanie było dla sympatyków i członków KOD, a jako organizator zgromadzenia miałem prawo kogoś z niego usunąć.
Gdy ludzie Pawła Kukiza nie chcieli odejść, do burzliwej dyskusji na rynku włączył się młody mężczyzna z obozu KOD. – Pan, który był razem z nimi, zaczął stosować groźby karalne pod adresem mojego kolegi Mateusza Zawiślaka. Powiedział wprost, że go zaj...e – relacjonuje Biszkont.