Podczas wizyty najwyższych urzędników Unii i jej komisarzy nad Dnieprem uroczyście wręczą oni prezydentowi Petrowi Poroszence notyfikację o wejściu umowy w życie. Formalnie jednak stało się to już we wtorek, wraz z opublikowaniem jej w Brukseli.
„Kreml – który zmobilizował wszystkie swoje zasoby przeciw umowie stowarzyszeniowej, cynicznie złamał prawo międzynarodowe, rozpętał agresję przeciw Ukrainie – poniósł kolejną klęskę" – napisał na Twitterze prezydent Poroszenko.
Tysiące dni
– Proces negocjacji zaczął się 7 marca 2007 roku. Szykowaliśmy tę ugodę 3779 dni, a walczyliśmy o jej podpisanie prawie 1110 dni – podsumował wysiłki ukraińskiej strony zastępca szefa administracji prezydenta Ukrainy Konstantin Jelisiejew.
Wraz z uroczystym zakończeniem maratonu pojawiły się inne problemy. „Deutsche Welle" poinformowała, że trzy państwa unijne sprzeciwiają się umieszczeniu w deklaracji końcowej kijowskiego szczytu „europejskiej perspektywy" Ukrainy, czyli możliwości stania się przez nią pełnoprawnym członkiem UE. Według tego niemieckiego publicznego nadawcy jawnie sprzeciwia się temu Holandia, korzystając z cichego wsparcia Niemiec i Francji. Ukraińscy dyplomaci zaś grożą, że w razie odmowy umieszczenia w dokumencie takiego sformułowania w ogóle nie podpiszą komunikatu końcowego spotkania.
Wcześniej, w kwietniu 2016 roku, Holendrzy odrzucili w referendum umowę stowarzyszeniową z Ukrainą. Dopiero rok później holenderski senat zgodził się ją podpisać.