„Zgodność z narodowymi interesami Rosji tworzy jedyny wzorzec prawdy dla źródeł historycznych" – napisał w swoim doktoracie minister Władimir Miedinskij. – Dla historyków dysertacja ministra to po prostu zbiór dowcipów – stwierdził filolog Iwan Babickij.
Sam minister nigdy nie ukrywał, że zgodne z prawdą historyczną są dla niego tylko takie fakty, które służą obecnym rosyjskim interesom. A jeśli nie są zgodne, to tym gorzej dla faktów. Dlatego na przykład od trzech lat Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne – którego jest szefem – twierdzi, że „bitwa pod Grunwaldem była wielkim zwycięstwem rosyjskiego oręża".
Epopeja z odbieraniem ministrowi naukowego tytułu zaczęła się już w kwietniu 2016 roku. Dwóch historyków oraz filolog Babickij wystąpiło do Komisji Kwalifikacyjnej przy Ministerstwie Oświaty o pozbawienie Miedinskiego doktoratu. Według nich jego dysertacja „Problemy obiektywizmu w przedstawianiu rosyjskiej historii od drugiej połowy XIV wieku po XVI wiek" jest „nienaukowa, a chwilami absurdalna".
Miedinskij obronił swoją pracę w 2011 roku w Rosyjskim Państwowym Uniwersytecie Nauk Społecznych (utworzonym po rozpadzie ZSRR na bazie Moskiewskiej Szkoły Partyjnej i dwóch instytutów podległych wcześniej Komitetowi Centralnemu partii komunistycznej). Ponieważ w chwili złożenia skargi uniwersytet został już pozbawiony prawa nadawania tytułów doktorskich, Komisja zaczęła szukać jakiejś innej instytucji, która mogłaby ocenić pracę ministra. W końcu doktorat wylądował w prowincjonalnej uczelni w Biełgorodzie, gdzie uznano, że jest w porządku.
Zgodnie z procedurą teraz musieli się wypowiedzieć historycy samej Komisji Kwalifikacyjnej. Po przeczytaniu doktoratu 17 z nich głosowało za odebraniem Miedinskiemu tytułu naukowego, trzech było przeciw, a przewodniczący wstrzymał się od głosu. „Wątpliwości budzi praca ze źródłami (...), a ilość błędów przekracza wszelkie normy (...). Nie wnosi nic nowego i pozbawiona jest wartości naukowej" – stwierdzili.