W debacie o ograniczeniach handlu w niedzielę najczęściej mówi się o ekonomii. Robi tak również mój redakcyjny kolega Krzysztof A. Kowalczyk. Ale w swoim czwartkowym komentarzu szef działu ekonomicznego „Rzeczpospolitej" nie mówi wszystkiego.
Twierdzi on bowiem, że „S", walcząc o niedziele bez handlu, zaprzecza swemu dziedzictwu. Cytuje fragment uchwały programowej pierwszego zjazdu „S" z 1981 r., ale pomija istotne pierwsze zdanie tego wątku, w którym zapisano, że „Związek będzie dążył do ustawowego wprowadzenia zasady 5-dniowego tygodnia roboczego dla wszystkich pracujących (...)".
Tydzień ten nie obejmował sobót ani niedziel. Te dni jako wolne wywalczyli bowiem strajkujący w 1980 r. górnicy z Jastrzębia. 4 września 1980 r. „Dziennik Zachodni", relacjonując podpisane dzień wcześniej porozumienia, donosił: „Ustalono, że wprowadza się wszystkie wolne soboty i niedziele od 1 stycznia 1981 roku". Fakt, że władze nie dotrzymały tej umowy, to temat odrębny – ale m.in. z tego powodu zapis o pięciodniowym tygodniu pracy znalazł się w uchwale programowej pierwszego zjazdu „S".
Jego uczestnicy piszą wprost, że w protestach, z których zrodził się związek, nie szło „tylko o chleb, masło i kiełbasę", ale że chodziło „o sprawiedliwość, o demokrację, o prawdę, o praworządność, o ludzką godność, o swobodę przekonań, o naprawę Rzeczypospolitej", a ponieważ wartości te „były sponiewierane", to „protest ekonomiczny musiał być zarazem protestem społecznym; a protest społeczny musiał być zarazem protestem moralnym".
W uchwale programowej podkreślono także, że u podstaw działania związku „stać musi poszanowanie człowieka", a Solidarność, „określając swe dążenia, czerpie z wartości etyki chrześcijańskiej". Związkowcy precyzują także, że bodźcem do działania jest dla nich „encyklika o pracy ludzkiej Jana Pawła II" („Laborem exercens" z 1981 r. – przyp. TK). A w dokumencie tym Jan Paweł II, pisząc o prawie człowieka do wypoczynku, podkreślał, że chodzi przede wszystkim „o regularny wypoczynek tygodniowy, obejmujący przynajmniej niedzielę".