W czwartek w rejonie lotniska w Kabulu doszło do co najmniej dwóch zamachów bombowych, do których przyznało się Państwo Islamskie Prowincji Chorasan - filia tzw. Państwa Islamskiego, organizacji terrorystycznej, która przez pewien czas kontrolowała znaczne obszary Iraku i Syrii, na których stworzyła samozwańczy kalifat.
W zamachach zginęło 13 żołnierzy USA i kilkudziesięciu cywilów.
Trump, na antenie Fox News przekonywał, że po tym, jak Biden został prezydentem, talibowie "zobaczyli słabość, a on nic nie zrobił". - On nic nie zrobił - powtórzył Trump.
- Oni zajęli kraj, a potem my uciekliśmy, niszcząc obraz Ameryki, naszego wspaniałego kraju, naszych niezwykłych wojowników. Oni (żołnierze USA) są niezwykłymi wojownikami, ale wciąż potrzebują przywództwa, i go nie mają - mówił były prezydent.
Biden podtrzymał decyzję Trumpa o wycofaniu amerykańskich żołnierzy z Afganistanu, zapowiadając, że obecność wojskowa USA w tym kraju skończy się przed 11 września. W czasie, gdy trwało wycofywanie się amerykańskich żołnierzy, talibowie przeprowadzili błyskawiczną ofensywę, zakończoną zajęciem Kabulu 15 sierpnia.