W kiepskim rządzie Ferdek – Donek/ słabo trzyma za postronek/ Graś nie płaci za chałupę/ Radek strzela fochy głupie/- śpiewał wczoraj eurodeputowany PiS Marek Migalski, który debiutował w szopce Teatru Groteska. Wystąpił w roli łowczego. Przebrany w futrzaną czapkę z lisim ogonem i wyposażony w strzelbę, na scenie czuł się bardzo swobodnie.
Podobnie jaki inny debiutant Bartosz Arłukowicz, poseł Lewicy. W wojskowym płaszczu i z przypiętymi anielskimi skrzydłami śpiewał o komisji śledczej, której sam jest członkiem. Tuż przed rozpoczęciem spektaklu odbierał ostatnie wokalne wskazówki i raczył dziennikarzy opowieściami. – Wiecie jak trudno wymówić zwrot: Seriami wprost z Wassermanna? – pytał przywołując słowa swojej piosenki.
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/16,1,430462.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/b][/wyimek]
Jacek Kurski przekonywał swoim występem, że niesłusznie nazywa się go bulterierem PiS-u. - Bo ja nie jestem zimny drań/ empatii mnóstwo w sobie mam/ ja ze współczuciem wzdycham/ gdy widzę Mira, Zbycha/ i Grzecha, który został sam – śpiewał europoseł PiS.
Żywe reakcje publiczności wzbudził występ Ireneusza Rasia z PO, który wcielił się w rolę Michaela Jacksona i zaśpiewał hazardowy Thriller. - Kochają cmentarz/ Ich żywiołem podsłuch jest i mrok/ Więc zapamiętaj: Bez komórki po cmentarzach chodź/ I raczej też wśród grobów nie załatwiaj swoich spraw – tak Raś przestrzegał przed posłami PiS. Oklaskiwano również jego układ choreograficzny. Słynny moonwalk ( księżycowy chód) króla POP wyszedł mu całkiem sprawnie.