Burzę wywołała sobotnia wypowiedź ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego dla Radia TOK FM. Stwierdził, że jeśli Jarosław Kaczyński wydał polecenie zagłuszania telefonów pielęgniarek podczas ich protestów w czerwcu ubiegłego roku, to może nawet trafić do więzienia.
– Demokracja w Polsce jest zagrożona – oburzał się w TVN 24 poseł PiS Marek Suski. – Jeśli zaczyna się grozić opozycji więzieniem, to robi się niebezpiecznie. Albo PO się opamięta, albo będziemy musieli podjąć kroki międzynarodowe.
Jego partyjny kolega Joachim Brudziński studził nieco zapał Suskiego: – Słów Ćwiąkalskiego nie można brać poważnie, ale proszę sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby to Zbigniew Ziobro powiedział, że Donald Tusk trafi do więzienia?
Sam minister sprawiedliwości tłumaczył później w TVN 24, że z całej sprawy robi się zbyt wielką sensację. – Nie powiedziałem, że to Jarosław Kaczyński będzie odpowiedzialny i że trafi do więzienia – mówił.
– Mamy do czynienia z szopką urządzaną przez Ćwiąkalskiego nawet nie co parę dni, ale co parę godzin – komentował Brudziński. – Robi wszystko, by odwracać uwagę od tego, że PO nie ma pomysłu na rządzenie.