Nie chcę bronić PiS, ale od czwartku to Platforma przesadza. PiS, który się zorientował, że swoim postępowaniem w sprawie traktatu zagonił się w ślepy zaułek, złagodził swoje stanowisko i próbuje się z tego jakoś wyplątać. To Platforma robi teraz wszystko, by upokorzyć PiS. I robi to wyjątkowo nierozsądnie, bo cała ta zabawa w poniewieranie może się skończyć tragedią dla kraju. Platforma nie bierze pod uwagę, że takie ostre zaganianie PiS do narożnika spowoduje, że zacznie się on zachowywać jak przestraszone zwierzę, które w obronie może już tylko kąsać. Najlepszym dowodem na to było czwartkowe posiedzenie komisji, które miało być poświęcone ratyfikacji traktatu.
Uważa pan, że PiS został tam przez PO sponiewierany?
A jak inaczej nazwać to, co tam się zdarzyło? Po spotkaniu prezydent i premier mówią o kompromisie.
Jako naiwny poseł myślałem, że dla wszystkich powinien to być sygnał do łagodzenia stanowisk.
Byłem przekonany, że na wieczornym posiedzeniu powołamy podkomisję, która załatwi sprawę żądań PiS. A tam, zamiast powołania podkomisji, PO wypuściła harcowników, którzy zrobili istną jatkę.
Po co powoływać podkomisję, skoro przepisy, nad którymi by miała pracować, prawnicy uznali za niekonstytucyjne?