Tekst "Łzy Wałęsy i chusteczka Dalajlamy" pojawił się na stronie internetowej Palikota w środę w południe. Dwa dni wcześniej ten sam wpis został zamieszczony w lubelskim dodatku "Gazety Wyborczej" - Palikot został bowiem felietonistą gazety (jego teksty będą się publikowane co tydzień w poniedziałki).
Aktywność pisarską w internecie Palikot zaczął w lipcu 2007 roku. Pół roku później wybuchł skandal. W jednym z wpisów Palikot zadał serię pytań dotyczących prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego rzekomych problemów z alkoholem. Palikot skrytykowali politycy wszystkich opcji. Gromy padły na niego ze strony władz Platformy. Poseł dostał "żółtą kartkę" od szefa Klubu Zbigniewa Chlebowskiego. Przeprosił prezydenta za swoje zachowanie, zaznaczając, że jego intencją nie było obrażenie Lecha Kaczyńskiego. W lutym w tekście pt. "Ostatni taki zapis" pożegnał się z czytelnikami bloga "nie obiecując poprawy". Za wpis o prezydencie Palikot musiał się też tłumaczyć w prokuraturze. Prawnicy Lecha Kaczyńskiego uznali, że znieważył głowę państwa. Sprawa została umorzona, ale prezydent wystąpi do sądu przeciwko Palikotowi z prywatnym aktem oskarżenia za zniesławienie. Niewykluczone, że będzie się też domagał wysokiego zadośćuczynienia.
Palikot zareagował od razu. - Kierując do sądu sprawę wpisu na blogu, prezydent zachęcił mnie do powrotu na blog - tłumaczy "Rz" Palikot. Dodaje, że oprócz felietonów będą też inne wpisy. - Regularnie od przyszłego tygodnia - zapowiada poseł PO.
To jednak nie koniec. Palikot uaktualnił też swoją stronę internetową. Na stronie głównej widać klepsydrę ze zdjęciem Lecha Kaczyńskiego, a obok niej zegar odmierzający czas do końca kadencji prezydenta. "Bądźmy szczęśliwsi z każdą chwilą" - życzy na Nowy Rok Janusz Palikot.
Władze Klubu Parlamentarnego PO nie widzą nic złego w aktywności Palikota. - Nowe inicjatywy Janusza Palikota nie są niestosowne. Potwierdza w nich, że jest osobą barwną, chodzi własnymi ścieżkami - mówi "Rz" wiceprzewodniczący klubu Waldy Dzikowski.