Janusz Palikot osiągnął swój cel: cały weekend o nim mówiono – powiedział „Rz” jeden z jego współpracowników.
Zaczęło się, kiedy w piątek na antenie TVN 24 poseł Platformy Obywatelskiej skomentował słowa Grażyny Gęsickiej, byłej minister rozwoju regionalnego w rządach PiS. Gęsicka skrytykowała rząd Donalda Tuska za złe wykorzystywanie funduszy europejskich.
W pewnym momencie poseł wypalił: – Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak sprostytuuje – powiedział i dodał, że Gęsicka „wystawiła swoją cnotę, żeby firmować określony program partyjny, a nie realne interesy państwa”.Wczoraj w blogu Palikot zaatakował szefa PiS. „Czy Jarosław jest Jarosławą? Czy Jarosław Kaczyński jest kobietą?” – pytał, nawiązując do wywiadu Nelli Rokity dla jednego z portali internetowych („Gdyby Jarosław Kaczyński był kobietą, to powiedziałabym, że lepiej by mu było z mężczyzną” – stwierdziła).
„Wśród bliźniaków jednojajowych często jedno jest homoseksualistą. Tak przynajmniej twierdzą medycy” – napisał Palikot. „Nie byłaby problemem, przynajmniej dla mnie, ewentualnie odmienna orientacja seksualna Jarosława. Problemem byłoby ukrywanie tego przed opinią publiczną”.
Rzecznik PiS Adam Bielan uznał, że Palikot powinien zostać wyrzucony z PO, a jego wypowiedzi są „konsultowane z otoczeniem Donalda Tuska”. Z kolei Małgorzata Sadurska, sekretarz Klubu PiS, nie chciała komentować wypowiedzi Palikota. – Bo one uwłaczają godności człowieka. Lepiej pominąć je milczeniem – powiedziała „Rz”.