Na scenie przy Muzeum Zamojskich w Kozłówce na Lubelszczyźnie (gdzie znajduje się galeria socrealizmu) poseł PO pojawił się w towarzystwie aktorów przebranych za Marksa, Engelsa i Lenina, którzy czytali fragmenty pracy doktorskiej Lecha Kaczyńskiego „Zakres swobody stron w zakresie kształtowania stosunku pracy”.
Palikot tłumaczył, że nie dostał zgody na zapoznanie się z nią, ale około jednej trzeciej przepisali w bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego jego młodzi współpracownicy. Znalazły się w niej m.in. sformułowania: „walka klasowa proletariatu”, „wyzysk klasy robotniczej” czy „każdemu według pracy”. Większość z ok. 300 osób opuszczała występ zadowolona. – Zaskoczył mnie kontrast między tym, co teraz mówi prezydent, a tym, co pisał w doktoracie. Niebywałe – oceniła Marta Czepiel.
– W 1979 roku Lech Kaczyński był marksistą – zaznaczył Palikot. A dziennikarzom wyjaśniał, że bracia Kaczyńscy byli bardzo mocno związani z PRL: – Nie mogli sobie poradzić z komunizmem wewnątrz własnej rodziny i stąd ich radykalizm.
Politycy PiS są zniesmaczeni. – Jest czymś wyjątkowo ohydnym i obrzydliwym, że w czasie, gdy prezydent czuwa przy swojej ciężko chorej matce w szpitalu, Palikot nie potrafi nawet tego uszanować – oświadczył rzecznik partii Adam Bielan.
Palikot ma jednak wsparcie partyjnych kolegów. Bronisław Komorowski powiedział w