"Owoce zrywane z krzaka (...). Borowiki na skraju lasu – smażone na patelni i podawane na grzance, czereśnie z białym winem na pomoście nad jeziorem. Kwiaty cukinii smażone w białku, poziomki leśne (...). Zioła, sielawa, sieja, dziki sandacz z Wiżajńskiego Jeziora" – kulinarnych specjałów w okolicach suwalskiej posiadłości Janusza Palikota jest bez liku, o czym poseł PO donosi w niedawnym wpisie w blogu.
Przysmaki serwowane na wsi nie pierwszy już raz stały się głównym motywem jego twórczości. I to w podobnej konfiguracji. "Śniadanie na zewnątrz – jak zawsze przez całe lato. Dziś jajecznica z kurkami. W sklepie w Suwałkach jest świeża sielawa, więc na obiad ryby w głównej roli, a przed tym kwiat cukinii opiekany w białku. Do tego białe wino" – pisał w lipcu 2007 r.
[srodtytul]Zobaczyć milionera z bliska [/srodtytul]
To właśnie dobre jedzenie "u milionera" najbardziej pamiętają mieszkańcy Dzierwan, gdzie od siedmiu lat Palikot regularnie przyjeżdża odpoczywać. Wspominają, jak niegdyś zaprosił ich na poczęstunek z okazji poświęcenia kapliczki na terenie swojej posiadłości. Cała wieś przyszła. Z ciekawości.
– Grzech nie skorzystać, jak taki światowiec częstuje smakołykami i dobrymi napitkami. Pycha. Do tego uprzejmy był, zagadał z każdym, dopytywał, jak się nam tu żyje. Pierwszy raz milionera z bliska zobaczyliśmy – opowiadają w Dzierwanach.