Piotr Walentynowicz, Grzegorz Braun i Andrzej Kania są potencjalnymi kontrkandydatami Aleksandry Dulkiewicz w przedterminowych wyborach, które stały się konieczne po tragicznej śmierci prezydenta Pawła Adamowicza. Nie ma jednak gwarancji, że cała trójka rzeczywiście wystartuje przeciwko Dulkiewicz, która obecnie pełni funkcję komisarza w mieście. Każdy z kandydatów musi zebrać po 3 tysiące podpisów poparcia. Czasu nie ma wiele, biorąc pod uwagę zimowe warunki utrudniające tego typu zbiórki – do 6 lutego. Jak wynika z naszych rozmów z politykami z Gdańska, największe szanse na zebranie podpisów ma Grzegorz Braun. Ma on startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego z ramienia koalicji Ruchu Narodowego i Partii KORWiN. Braun w 2015 r. był kandydatem na prezydenta Polski.
– Narodowcy zbiorą mu podpisy. Ten start ma im ułatwić budowanie rozpoznawalności przed wyborami do PE – mówi nasz informator z Gdańska. Braun może liczyć też na struktury korwinowców. A koalicja Ruchu Narodowego i korwinowców cały czas się rozbudowuje. W poniedziałek dołączyła do niej działaczka pro-life Kaja Godek.
Do PKW zgłosiło się jeszcze 4 inne komitety. Jeden z nich reprezentuje Marek Skiba z KWW Odpowiedzialni - Gdańsk. Jest też KWW Adama Stankiewicza "Gdańsk to nie Palermo - da się ulepszyć!".
W Gdańsku start zapowiedział też wnuk Anny Walentynowicz Piotr oraz związany w przeszłości z ruchem Kukiz'15 Andrzej Kania. Ten ostatni startuje jako kandydat Alternatywy Społecznej Gdańsk. Piotr Walentynowicz zapowiedział start jako kandydat komitetu „Gdańsk dla mieszkańców". Jak napisał w oświadczeniu, nie jest najlepszym rozwiązanie, w którym wybory nawet w takich okolicznościach odbywają się na zasadzie „mianowania". „Gdańszczanom należy się moim zdaniem dyskusja na temat różnych wizji funkcjonowania Naszego Miasta oraz umożliwienie im dokonania demokratycznego wyboru jednej z nich" – napisał Walentynowicz.
PiS nie wystawia swojego kandydata w Gdańsku, o czym politycy partii Jarosława Kaczyńskiego poinformowali już kilka dni po zabójstwie Pawła Adamowicza. Wicemarszałek Sejmu i jeden z najbliższych współpracowników lidera PiS Ryszard Terlecki zapewnił jednak, że nie oznacza to poparcia PiS dla Aleksandry Dulkiewicz.