Po raz pierwszy w historii Indii głosowanie zostało odwołane w związku z podejrzeniami o to, że w czasie wyborów może dojść do kupowania głosów.
Wyborcy w Vellore nie pójdą jednak do urn w pierwotnie ustalonym terminie, ponieważ indyjska Komisja Wyborcza orzekła, że istnieje obawa "systematycznego wywierania wpływu na wyborców" w tym regionie.
Decyzję podjęto po zarekwirowaniu należących do jednego z kandydatów 110 mln rupii tuż przed rozpoczęciem głosowania.
Według komisji wyborczej jest to dowód, że w Vellore nie dojdzie do "wolnych i etycznych wyborów".