Twój Ruch będzie dzisiaj dyskutował nad porozumieniem z SLD do sejmików samorządowych. Ale punkt wyjścia do tej debaty nie jest optymistyczny. Sojusz akceptuje współpracę z Twoim Ruchem ale tylko pod szyldem SLD. Szefowie organizacji wojewódzkich Sojuszu jednomyślnie odrzucili w czwartek pomysł, by komitety wyborcze do sejmików miały w nazwie Twój Ruch.
W nieoficjalnych rozmowach można usłyszeć, że na wsiach i w powiatach działacze i wyborcy alergicznie reagują na Janusza Palikota, więc nie ma sensu eksponować jego partii, bo to tylko przyniesie stratę Sojuszowi. Że lider Twojego Ruchu żąda od SLD podpisania się pod postulatem likwidacji powiatów, a to oznacza, że partia nie powinna wystawiać kandydatów na radnych powiatowych, co jest nie do przyjęcia.
Ale tak naprawdę nie chodzi o nazwę ani nawet o różnice programowe, które dzielą obie partie tylko o listy wyborcze. Podczas czwartkowego spotkania szefowie organizacji wojewódzkich oburzali się, że ich odpowiednicy z Twojego Ruchu w ogóle nie chcieli rozmawiać o programie tylko o tym ile i które miejsca będą mogli obsadzić na wspólnych listach. Wojewódzkich liderów najbardziej zezłościł fakt, że na wspólne listy szykowały się osoby, które jeszcze niedawno były w Sojuszu i od niego odeszły żeby związać się z koalicją Europa Plus zmontowaną na wybory europejskie np. Krzysztof Makowski z Łodzi, były lider SLD w tym województwie czy Marta Niewczas z Rzeszowa. - Tak być nie może, żeby takie osoby najpierw nas oczerniały, a teraz chwaliły się, że i tak znajdą się na naszych listach wyborczych – mówi poirytowany prominentny działacz SLD. - Oczywiście w negocjacjach z Twoim Ruchem nie padają żadne nazwiska ale dobrze wiemy, kto szykuje się do sejmików, bo zainteresowani sami o tym opowiadają. Nasz rozmówca dodaje, że gdyby Sojusz chciał wystawić na listach swoich byłych działaczy, to nie potrzebowałby do tego porozumienia z Twoim Ruchem.
Na razie rozmowy się toczą. Do poniedziałku obie strony zastanawiają się nad wspólnym minimum programowym. Ale wydaje się, że jeżeli obu partii nie połączą listy wyborcze, to program tym bardziej nie. Jest więc prawdopodobne, że żadnego szerokiego frontu lewicy przed wyborami samorządowymi nie będzie. Działacze Sojuszu uważają jednak, że gdyby nie doszło do porozumienia, to poradzą sobie w wyborach samorządowych bez partii Palikota.
- Jestem pewien, że bez problemu wprowadzimy radnych do trzynastu sejmików – mówi w rozmowie z „Rz" Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD. - Sądząc po wynikach do Parlamentu Europejskiego problemy możemy mieć jedynie na Mazowszu, w Łódzkiem i na Podkarpaciu.