Reklama

Nie jesteśmy duchowymi spadkobiercami NSDAP

Łaskawy dla współrządzącej do niedawna Partii Wolnościowej (FPÖ) raport wynajętych przez nią historyków krytykują inni historycy i gmina żydowska.

Aktualizacja: 10.08.2019 06:53 Publikacja: 07.08.2019 18:58

Heinz-Christian Strache

Heinz-Christian Strache

Foto: shutterstock

Raport to inicjatywa z początku 2018 r. Heinza-Christiana Strachego, jeszcze do maja tego roku wicekanclerza i szefa FPÖ (stracił stanowiska w wyniku afery podsłuchowej). Chciał, by historycy przebadali „rzekome brunatne plamy" na wizerunku partii. Ugrupowanie bywa nazywane neonazistowskim, kilkanaście lat temu Austria była izolowana w UE, gdy wolnościowcy po raz pierwszy weszli do koalicji rządzącej w Wiedniu.

O raporcie dużo krytycznych słów pada już od poniedziałku, wtedy wyciekł do mediów. Tak naprawdę to wstępny zarys. FPÖ w ogóle o nim nie informuje na swoich stronach internetowych i w mediach społecznościowych.

Z zarysu wynika, że ugrupowanie formalnie nie jest żadną dziedziczką hitlerowskiej NSDAP, przede wszystkim dlatego, że została ona rozwiązana i zakazana w 1945 r. FPÖ zaś powstała w 1956, ale jako następczyni Zrzeszenia Niezależnych VdU. Personalne związki tych ugrupowań z nazistami też są „stosunkowo niewielkie". A ideologicznie to już wolnościowcy nie mają z narodowymi socjalistami nic wspólnego – „nikt, kto czytał program FPÖ i zajmował się naukowo NSDAP, nie może na poważnie" twierdzić inaczej.

Pierwszy i drugi szef wolnościowców, Anton Reinthaller i Friedrich Peter, byli w NSDAP, podobnie jak niektórzy posłowie partii jeszcze w latach 70. Potem byłoby to trudniejsze z powodów biologicznych, co przyznają autorzy raportu, podobnie jak nie ukrywają, że Friedrich Peter był w 1941 r. w jednostce, która „rozstrzeliwała poza linią frontu". Ale, jak zauważyli z oburzeniem inni historycy, nie wyjaśniają, o jaki oddział chodzi. A była to brygada piechoty SS, która jest odpowiedzialna za zabicie w ciągu kilku miesięcy 17 tys. Żydów, w tym dzieci, a potem 25 tys. radzieckich jeńców wojennych.

– Raport to stracona szansa. Widać w nim wysiłki, by upiększyć własną historię, a jej nieprzyjemne strony zrelatywizować – mówi „Rzeczpospolitej" Bernhard Weidinger, ekspert ds. prawicowego ekstremizmu w Archiwum Dokumentacji Austriackiego Oporu (DÖW) w Wiedniu.

Reklama
Reklama

Autorzy raportu uznają, że niewłaściwe jest używanie wobec FPÖ nie tylko określenia „neonazistowska", ale i „skrajnie prawicowa (skrajnie ekstremistyczna)", co często czynią media w innych krajach. Powinna być ich zdaniem określona mianem „narodowo-liberalnej".

Prasa austriacka, nawet ta lewicowa, raczej nie stosuje określenia „skrajnie prawicowa". – To jest zbyt daleko posunięte, partia mieści się jednak w demokratycznym spektrum, jest obecna od lat w parlamencie. Ja używam nazwy „narodowo-konserwatywna", inne gazety „prawicowo-populistyczna" albo „populistyczna" – mówi „Rzeczpospolitej" Oliver Pink, szef działu krajowego konserwatywnego dziennika „Die Presse".

Dyskusja o przeszłości FPÖ toczy się półtora miesiąca przed przyśpieszonymi wyborami do parlamentu. Zostały ogłoszone, bo rząd, w którym była mniejszościowym partnerem konserwatywnej Partii Ludowej (ÖVP) Sebastiana Kurza, rozpadł się z hukiem, gdy dwie gazety z sąsiednich Niemiec ujawniły taśmy, na których szef FPÖ Strache omawia nielegalne interesy z kobietą podającą się za krewną kremlowskiego oligarchy, w tym uzyskanie wpływu na media austriackie za rosyjskie pieniądze. Strache stracił stanowisko szefa partii i wicekanclerza. Partia bez niego jednak ma szanse na powrót do władzy.

– Koalicja ÖVP–FPÖ jest możliwa, pozostaje kwestia personaliów. Ciężko ją sobie wyobrazić z Herbertem Kicklem [był krytykowanym szefem MSW - red.] jako ministrem, bo Kurz go nie chce, ale nawet to nie jest wykluczone – podkreśla Oliver Pink.

Jego zdaniem Strache nie ma już szans na federalnej scenie, może być natomiast kandydatem na burmistrza Wiednia.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Polityka
Robert Raczyński: Utrzymanie ograniczenia kadencyjności w samorządach osłabi polskie życie publiczne
Polityka
Jarosław Kaczyński komentuje zarzuty wobec Ziobry: Brednie i bzdury
Polityka
Donald Tusk: Otworzymy dwa przejścia na granicy z Białorusią
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Polityka
Leszek Miller: Po wyborach możemy zobaczyć eksplozję miłości między PiS a Konfederacją
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama