- Niepokoi mnie to, że nie wiadomo, co ma być. Przejrzałem plan Morawieckiego, zatwierdzony przez radę ministrów. Tam są rzeczy sympatyczne, ale to nie jest żaden plan - mówił gość programu. - Może ja do czegoś nie mam dostępu, ale to jest 67 slajdów, mało tekstu, dużo rysunków. W konkurencyjnym dzienniku napisano, że to zrobiła firma doradcza... Poza elementami dobrej diagnozy, w planie Morawieckiego dostrzegam ideę budowania wielkich polskich przedsiębiorstw, w rodzaju czeboli jak w Korei. Problem jednak polega na tym, że przy pomocy czeboli w Korei udało się przezwyciężyć to, co się nazywa pułapką średniego wzrostu, ale koszt społeczny i ekonomiczny był szalony - mówił Bugaj. - Ale najważniejsze jest to, że my nie mamy takich warunków - Korea miała dyktaturę polityczną.
- Mam nadzieję, że my dyktatury mieć nie będziemy, nie przyłączam się tu do najbardziej zagorzałych krytyków PiS - mówił gość programu. - Dostrzegam zagrożenia dla demokracji w Polsce, ale bez paniki. To, co nam głownie w Polsce grozi, to taka postawa władz, która zakłóca selekcję do funkcji publicznych. W ogromnym stopniu jest to selekcja na zasadzie krewnych i znajomych królika. Są miejsca, gdzie decydujące jest kryterium polityczne, ale są miejsca, które powinni zajmować ludzie przede wszystkim kompetentni.
- To niesie pewne zagrożenia, na przykład w prokuraturze. Korporacja prawników to nie jest taki cud-miód - mówił Bugaj. - Ale ja nie chcę, nie chcę, żeby Zbigniew Ziobro decydował o przebiegu śledztw. A takie ryzyko jest.
Bugaj ocenił za wysoce prawdopodobne, że wystarczy pieniędzy na kontynuowanie programu 500 Plus do końca kadencji obecnego rządu, ale podkreślił, że będzie to również zależało od wielu warunków zewnętrznych.