Reklama

Rosja: Władza rozprawia się z sondażami

Na dwa tygodnie przed wyborami do Dumy najbardziej znanemu ośrodkowi sondażowemu grozi likwidacja. Oficjalny powód? Praca dla Amerykanów.

Aktualizacja: 07.09.2016 07:11 Publikacja: 06.09.2016 21:12

Prezydent Władimir Putin na zjeździe swojej partii „Jedinaja Rossija”.

Prezydent Władimir Putin na zjeździe swojej partii „Jedinaja Rossija”.

Foto: AFP

– Zaczęło się od organizacji Gołos, przeciwstawiającej się fałszowaniu wyborów, potem był szereg organizacji obrony praw człowieka, ale też ekologicznych. Teraz przyszła kolej na wiodące centrum socjologiczne Rosji – stwierdził znany rosyjski ekonomista Jewgienij Gontmacher.

Centrum Lewady założyła 12 lat temu grupa socjologów pod kierownictwem prof. Jurija Lewady, usunięta przez władze z państwowego ośrodka socjologicznego WCIOM.

Zgodnie z ustawą z 2012 roku organizacja zajmująca się działalnością polityczną oraz otrzymująca dotacje zza granicy powinna to ujawnić przed organami państwa i dopisać do swej nazwy poniżające sformułowanie „zagraniczny agent”. – Tak napiętnowani raczej nie mogą zadawać pytań respondentom – powiedział szef Centrum prof. Lew Gudkow. Zazwyczaj to pierwszy krok do uznania organizacji – zgodnie z inną ustawą z 2013 roku – za „niepożądaną w Rosji” i zakazanie jej działalności.

W przypadku socjologów z Centrum Lewady władze uznały, że działalnością polityczną jest samo prowadzenie badań socjologicznych. Ustawa z 2012 roku stawia je na równi z „organizowaniem mityngów i wieców” oraz „ocenianiem pracy urzędników państwowych”, gdyż „skierowane są na formowanie określonych poglądów społeczno-politycznych”.

– Mamy szczęście, że to nie stalinizm. Mogliby nam zarzucić „próbę zniszczenia podstaw państwowości Rosji poprzez zadawanie pytań obywatelom” – w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zastępca dyrektora Centrum Aleksandr Grażdankin sarkastycznie sparafrazował sformułowanie znane z wyroków stalinowskich sądów.

Reklama
Reklama

„Financial Times” uznał z kolei, że represje wobec Centrum to zemsta władz za opublikowanie 1 września wyników badań preferencji wyborczych Rosjan. Pokazują one, że rządząca, putinowska partia Jedna Rosja gwałtownie traci zwolenników (z 39 proc. w lipcu do 31 proc. w sierpniu), natomiast szybko rośnie liczba osób, które w ogóle nie chcą brać udziału w głosowaniu.

Wybory do parlamentu – organu coraz bardziej dekoracyjnego – odbędą się w Rosji 18 września. Z tego powodu Kreml staje się coraz bardziej nerwowy, próbując zapewnić jak najlepszy wynik swojej partii.

Szef Centrum prof. Lew Gudkow – podobnie jak ekonomista Gontmacher – uważa jednak, że represje to „tendencja socjologiczna” pod rządami obecnych władz. – Chodzi o zniszczenie niezależnych organizacji społecznych, w tym – rzecz jasna – socjologicznych – dodał.

– Nie wykluczyłbym jednak powiązań obecnej decyzji z jakimiś naszymi badaniami, na przykład na temat rządzącej Jednej Rosji. Jako socjolog mogę powiedzieć, że ta partia nie powtórzy sukcesu z poprzednich wyborów – sądzi z kolei Grażdankin.

W poprzednich wyborach w 2011 roku Jedna Rosja dostała prawie połowę głosów. Ale ogłoszenie wyników wywołało wielomiesięczne protesty społeczne, m.in. ogromne demonstracje w Moskwie. Protestujący uważali, że wyniki zostały sfałszowane.

– Ale istotny pewnie jest też motyw osobistej korzyści – któryś z polityków chce pokazać tuż przed wyborami, jaki jest ważny – dodaje.

Reklama
Reklama

Kontrola Ministerstwa Sprawiedliwości, od której zaczęły się kłopoty Centrum, nastąpiła na żądanie organizacji anty-Majdan. Założyła ją po rewolucji na Ukrainie grupa „weteranów lokalnych konfliktów”, czyli rosyjskich najemników i żołnierzy, którzy walczyli w Afganistanie, byłej Jugosławii, Armenii i na Kaukazie Północnym. Jako swój główny cel stawia „niedopuszczenie w Rosji do kolorowej rewolucji” – tak nazywane są w Moskwie społeczne rewolty, które obaliły kilku dyktatorów w byłych republikach radzieckich (m.in. w Gruzji i dwukrotnie na Ukrainie). Sam anty-Majdan wielokrotnie oskarżany był w czasie wojny na Ukrainie o organizowanie przerzutu do Donbasu tzw. ochotników oraz uzbrojenia i sprzętu wojskowego.

– Pośrednio sponsorowani są przez Pentagon – powiedział o socjologach szef anty-Majdanu Dmitrij Sablin – członek izby wyższej rosyjskiego parlamentu, Rady Federacji i członek rządzącej partii Jedna Rosja.

Formalnie zarzucono Centrum, że poprzez amerykański Uniwersytet Wisconsin otrzymał pieniądze od Pentagonu i wykonał za nie badanie socjologiczne. – Otrzymaliśmy grant z Wisconsin i przeprowadziliśmy badanie warunków mieszkaniowych naszych rodaków oraz perspektyw ich zmiany. Nikt z nas nie pytał amerykańskich kolegów, jak oni z kolei się finansują. Trudno mi sobie wyobrazić, do czego wojskowym mogą służyć takie badania. W dodatku ich wyniki są ogólnie dostępne na naszej stronie internetowej – tłumaczy Grażdankin.

Po ewentualnej likwidacji Centrum w Rosji nie pozostanie żaden niezależny ośrodek socjologiczny badający polityczne i społeczne preferencje Rosjan.

Polityka
Partia Finów krytykowana za obronę miss, która straciła tytuł za rasistowski gest
Polityka
Brytyjscy politycy bronią BBC przed atakami Trumpa. „Chce ingerować w naszą demokrację”
Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Polityka
Majątek Trumpów rośnie na kryptowalutach
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama