Kandydat, który realnie będzie w stanie wygrać w drugiej turze. Padają różne nazwiska. Jesteśmy przed posiedzeniem zarządu krajowego PO i nie chciałbym przedwcześnie przesądzać. Natomiast zawsze mówiłem o trojgu równorzędnych kandydatach, ponieważ oprócz Donalda Tuska na równi stawialiśmy Małgorzatę Kidawę-Błońską i Rafała Trzaskowskiego. To są osoby, które pokazały, że potrafią wygrywać wybory, że są politykami wielkiego formatu.
Jaką pana zdaniem drogą powinien zostać wybrany?
Ścierają się dwie koncepcje. Jedna to wybory poprzez statutowe organy, czyli rekomendacja zarządu i decyzja Konwencji Krajowej. Druga koncepcja to jakaś formuła prawyborów. Obie mają swoje plusy i minusy. Natomiast przede wszystkim trzeba rozważyć, czy mamy jeszcze czas na prawybory oraz czy są chętni na taką szeroką formułę. Czy nie lepiej przyjąć, że swego rodzaju prawybory odbyły się kilka tygodni temu, 13 października podczas wyborów parlamentarnych i uznać, że np. wynik wyborczy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w okręgu warszawskim, gdzie zdeklasowała rywali i była najlepsza w skali kraju, jest swoistą formułą akceptacji jej kandydatury. Gdy jako KO wskazywaliśmy Kidawę-Błońską jako kandydatkę na premiera nie było żadnych prawyborów, konwencji czy statutowych organów, które miałyby to zatwierdzić, a okazało się, że ta decyzja byłą strzałem w dziesiątkę.
A prawybory na całej opozycji?
Według mnie takimi prawyborami będzie pierwsza tura wyborów prezydenckich. To jest okazja do wielkiej mobilizacji opozycji, policzenia, czy sumą głosów jesteśmy w stanie wygrać z obecnym prezydentem Andrzejem Dudą. Nic tak nie mobilizuje wyborców jak kandydat, z którym się utożsamiają. Najrozważniejszym wydaje się, aby trzy bloki opozycyjne: KO, PSL i Lewica wystawiły troje kandydatów z jednoczesnym zobowiązaniem, że potem poprą tego kandydata, który przejdzie do drugiej tury. Ja już teraz mogę zadeklarować, że jeżeli do drugiej tury przejdzie Władysław Kosiniak-Kamysz i obecnie urzędujący prezydent, to Władysław Kosiniak-Kamysz ma mój głos i będę namawiał innych, by również ten głos oddali. Liczę na to, że Kosiniak-Kamysz złoży dokładnie taką samą deklarację w stosunku do kandydata lub kandydatki KO. To jest moim zdaniem bardzo uczciwa formuła. Proponuję całej demokratycznej opozycji „pakt prezydencki". Współpraca z Lewicą i PSL, która miała miejsce wyborach do Senatu i dzięki której udało nam się uzyskać w Senacie większość, powinna być wyznacznikiem w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Jak ważny w kwestii wyboru kandydata jest czas?