- Mam swoje typy, które nie zostaną zrozumiane, więc wolałbym nie włączać się w tę dyskusję. Naród i tak mnie nie wysłucha, wybierze kogo innego. Na pańską prośbę zdradzę, że moje typy to Andrzej Olechowski oraz Waldemar Pawlak - powiedział Wałęsa w rozmowie z dziennikarzem Interii, zapytany, kogo widziałby jako przyszłego prezydenta.
Wałęsa dodał, że jego zaufanie stracił lider PSL, który zapowiedział start w wyborach. - Podałem Kosiniakowi-Kamyszowi rękę, a on mnie ugryzł - mówił. - To mądry człowiek, ale bez żadnego doświadczenia. Dlatego jest bardzo niebezpieczny. Na pewno na prezydenta się obecnie nie nadaje - ocenił.
„Trochę lepiej” jest zdaniem Wałęsy w przypadku Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. - Niestety, brakuje jej takich cech, jak chociażby brawura. Jeśli natomiast chodzi o doświadczenie polityczne, ma u mnie wyższe notowania - tłumaczył.
Zdaniem byłego prezydenta pokonanie Prawa i Sprawiedliwości „jest możliwe, choć trudne”. - Wszyscy uczestniczący w tej dyskusji zawiedli: politycy, Lech Wałęsa, Kościół katolicki. Naród doszedł do wniosku, że trzeba popierać tych, co dają. A czy mają rację? To już nieważne, trzeba brać. Pytanie brzmi, kiedy się opanujemy i zaczniemy myśleć patriotycznie - ocenił Lech Wałęsa.