Przemawiając do tłumu na wiecu w prowincji Trabzon Erdogan przekonywał, że jego partia w ciągu trwających 15 lat rządów zapewniła Turcji rozwój.
- Mówiliśmy: "Jesteśmy by służyć, a nie by być panem tureckiego narodu. Minęło 15 lat i jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż wtedy, gdy zaczynaliśmy naszą misję. Dziś świat mówi o Turcji - przekonywał Erdogan.
Erdogan chwalił się sukcesami gospodarczymi przekonując, że PKB per capita w Turcji zwiększyło się z 3400 dolarów do 11 tys. dolarów w czasie rządów jego ugrupowania.
Prezydent skrytykował też lidera opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej, który w rozmowie z niemieckim "Focusem" skarżył się, że w Turcji nie obowiązują obecnie żadne gwarancje bezpieczeństwa dla nikogo. Kemal Kilicdaroglu mówił też, że podróżowanie do Turcji może być obecnie niebezpieczne dla Niemców.
Tymczasem Erdogan przypomniał rywalowi, że turecki rząd zapewnił bezpieczeństwo na lipcowym wiecu Kilicdaroglu w Stambule, który był finałem 450-kilometrowego marszu z Ankary do Stambułu będącego wyrazem protestu przeciwko rządom Erdogana.