Jak rozliczyć zadośćuczynienie za śmierć syna, mieszkanie przekazane dziecku czy emeryturę z Danii? O to ostatnio pytali podatnicy fiskusa. Czy niedługo skończy się ta możliwość? Z projektów zmian przygotowanych przez PiS wynika, że skarbówki nie będzie już można pytać o VAT. Ale współtwórca proponowanych zmian prof. Modzelewski stwierdził na naszych łamach („Rz" z 2 listopada "Czas skończyć z naginaniem prawa" ), że interpretacje to patologia, z którą trzeba się pożegnać, nie tylko w VAT.
- Likwidacja interpretacji uderzy przede wszystkim w zwykłych podatników, którzy są bezbronni w starciu z urzędem. Każdy błąd w rozliczeniu powoduje surową reakcję fiskusa – przekonuje doradca podatkowy Grzegorz Gębka. Dodaje, że nie trzeba prowadzić firmy, aby mieć problemy z niejasnymi przepisami. Wiele osób nie wie, jak skorzystać z coraz bardziej skomplikowanej ulgi na dzieci czy rozliczyć sprzedane mieszkanie. Osoby fizyczne mają też kłopoty z VAT, np. przy wynajmie lokalu albo sprzedaży podzielonej na części działki – tłumaczy.
Argumentem przeciwko interpretacjom jest to, że duże koncerny wykorzystują je do agresywnej optymalizacji. Ale z danych przesłanych „Rz" przez Ministerstwo Finansów wynika, że interpretacji o PIT, czyli dotyczących zarówno osób fizycznych,przedsiębiorców, jak i nieprowadzących działalności, jest dwa razy więcej (około 3 tys. rocznie) niż o CIT, wydawanych głównie w sprawach spółek z o.o. i akcyjnych.
– Oczywiste jest, że przed ryzykiem sporu z fiskusem starają się zabezpieczyć przede wszystkim duże firmy, ale osoby fizyczne też mają mnóstwo problemów z rozliczeniem. Przykładowo, w tym tygodniu piszę dwa wnioski o interpretacje w sprawach mieszkaniowych, chodzi m.in. o darowiznę lokalu dziecku przez rodziców – mówi Konrad Turzyński, doradca podatkowy w kancelarii KNDP. Dodaje, że w urzędzie skarbowym trudno ostatnio uzyskać jakieś wskazówki w sprawach podatkowych. Urzędnicy z reguły sami proponują podatnikom złożenie wniosku o interpretację. Z zapowiedzi likwidacji interpretacji niezadowoleni są też przedsiębiorcy.
– Może to się okazać szkodliwe zwłaszcza dla małych firm – mówi Jan Bokszczanin, prezes spółki Korporacja Wschód. – Spór z urzędem powstanie nie na etapie przygotowania operacji handlowej, ale podczas kontroli. I w razie niekorzystnego dla przedsiębiorcy rozstrzygnięcia jeszcze przed postępowaniem sądowym uruchomione zostaną procedury windykacyjne.