Aktualizacja: 31.01.2019 15:31 Publikacja: 01.02.2019 17:00
Foto: materiały prasowe
Był duszny ranek w 1991 roku. Znajdowałem się nad rzeką Kitiá, płynącą przez porośniętą lasem deszczowym brazylijską Amazonię, w miejscu odległym o ponad 300 kilometrów od najbliższego miasteczka, z którego można było tu przylecieć jednosilnikowym samolotem. Właśnie nakładałem słuchawki z mikrofonami dwóm szczupłym mężczyznom o ogorzałych twarzach: Sabatao i Bidu. O tej porze dnia zwykle można ich było znaleźć w dżungli, uzbrojonych w dwuipółmetrowe dmuchawki i kołczany z zatrutymi strzałami, polujących na pekari, jelenie, małpy oraz inną zwierzynę zamieszkującą ich eden. Dziś jednak mieli ze sobą rozmawiać, podczas gdy ja głowiłem się nad kontrolkami i wskaźnikami głośności nagrania w magnetofonie. (...)
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas