Aktualizacja: 23.05.2019 15:10 Publikacja: 24.05.2019 17:00
Foto: Forum, Radosław Nawrocki
Przede wszystkim chcę polecić film „Zniknięcie mojej matki" o Benedetcie Barzini, nakręcony przez jej syna. Bohaterką jest włoska top modelka, która zrobiła karierę w latach 60., a później całkowicie zmieniła styl życia i stała się radykalną feministką. Dziś, mając 75 lat, planuje kolejną rewolucję w swoim życiu. Chciałabym, żeby jakiś dystrybutor kupił ten film i pokazał go szerokiej widowni.
Bardzo dobry był też film „Ustrzelić mafię". Nie do końca spełniony artystycznie, ale również ciekawy ze względu na temat i bohaterkę, centralną postać filmu. Opowiada on o włoskiej fotografce, Sycylijce, która przez ponad 20 lat dokumentowała zbrodnie Cosa Nostry. Wrażenie zrobił też na mnie film Jolanty Dylewskiej „Była miłość w getcie". To długi wywiad z Markiem Edelmanem wzbogacony o sceny fabularne, ilustrujące jego opowieść. Już sama narracja Edelmana była tak zajmująca, że mógłby on dla mnie nie schodzić z ekranu. Zachęcam widzów, aby szukali dokumentów w repertuarze, bo niektóre świetnie sprawdzają się w kinie.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas