Irena Lasota. Niedobre wieści z czarnej dziury

Rada Europy zadecydowała o przywróceniu rosyjskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, co oznacza oddanie Rosji prawa głosu, które zostało zawieszone po anszlusie Krymu w 2014 r. Krym pozostaje pod panowaniem Moskwy i jest obecnie regionem, w którym najbardziej widoczne są – obecne w całej Federacji Rosyjskiej – brutalne represje. Piszę „widoczne", gdyż Krym nie został jeszcze spacyfikowany i zachowały się dziesiątki połączeń, dzięki którym dowiadujemy się o drakońskich wyrokach na niewinnych ludzi i szczególnym prześladowaniu Tatarów krymskich.

Publikacja: 28.06.2019 17:00

Irena Lasota. Niedobre wieści z czarnej dziury

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Rosja dzisiejsza jest prawie taką samą czarną dziurą, jaką był Związek Sowiecki. Ani obywatele Federacji, ani nikt inny nie ma pojęcia, co się dzieje na sąsiedniej ulicy. Wiemy co nieco o Moskwie, np. o wypuszczeniu po kilku dniach z aresztu dziennikarza Iwana Gołunowa zatrzymanego pod fałszywym pretekstem. Ale już informacja o tym, że liberalizacja putinowska trwała niecały dzień, bo nazajutrz zatrzymano 500 z niecałych 2 tys. demonstrantów domagających się wypuszczenia innych niewinnie zatrzymanych – nie została zauważona.

Bardzo skąpe informacje docierają do nas z północnego Kaukazu: o terrorze w Czeczenii, zamieszkach w Inguszetii czy zajściach w Dagestanie.

Rosja, skuteczniej niż ZSRS, zlikwidowała sieć obrońców praw człowieka, a i my – kiedyś zwani Zachodem – niezbyt interesujemy się wewnętrzną sytuacja w tym państwie. Ciekawe, czy Rada Europy, której celem jest „promocja demokracji, współpracy międzynarodowej i praw człowieka", zwróciła np. uwagę, że kilka dni temu deportowano siłą ponad 600 Romów z Czemodanowki i Łopatki w obwodzie penzeńskim, 600 km od Moskwy? Miało tam dojść do morderstw, pobić i samosądów. Rosja lubi się ustawiać w pierwszym szeregu obrońców cywilizacji chrześcijańskiej i antyislamskich wojowników. Ale też z Rosji rekrutuje się wielu terrorystów walczących np. w Syrii.

Polityka Moskwy temu sprzyja. Niedawno odbył się w Kazaniu zjazd ponad tysiąca tatarskich (nie mylić z krymskimi Tatarami) nauczycieli religii. Stwierdzili, że na skutek putinowskiej polityki skierowanej przeciwko nauczaniu w szkołach języka innego niż rosyjski nauka tatarskiego przeniosła się do meczetów i już tylko imamowie są nauczycielami ich języka i kultury. Tak więc islam staje się narzędziem obrony tatarskiej identyfikacji narodowej.

Jak wiemy, trwające, mimo okropnych upałów, demonstracje w Gruzji zaczęły się od spotkania „parlamentarzystów z państw prawosławnych" – grupy stworzonej przez Rosję i Grecję. Rosja okupuje muzułmańską Abchazję i prawosławną Osetię Południową, ale Gruzini nie odczuwają religijnej bliskości z Rosja. Demonstracje są wyraźnie antyrosyjskie.

W odpowiedzi Putin wstrzymał rejsy lotnicze do Gruzji i zapowiada się bojkot win gruzińskich. Sankcje ekonomiczne to jedna z nielicznych niewojennych i niewywiadowczych metod polityki zagranicznej Rosji. W przeszłości Rosjanie byli pozbawiani swoich ulubionych produktów: litewskich serów, tadżyckich orzechów, ukraińskiej czekolady i oczywiście polskich jabłek i kiełbasy.

W czarnej dziurze nie wiadomo co się naprawdę dzieje. Zazwyczaj dowiadujemy się tego przy jakiejś eksplozji. Nie ma więc wielu wiarygodnych sposobów sprawdzenia popularności Putina. Ale o jednej, bardzo przekonującej metodzie, i to wynikającej z wolnego rynku, pisał ostatnio wybitny sowietolog Paul A. Goble: otóż okazuje się, że w ostatnim roku drastycznie spadło zapotrzebowanie na koszulki z podobizną prezydenta. Po agresji na Krym pięć lat temu producenci nie mogli nadążyć z zapotrzebowaniem, a artyści stworzyli kilkadziesiąt różnych wzorów (nie liczę ani prześmiewczych, ani pornograficznych). Dziś wielu sprzedawców ulicznych nie ma nawet jednego wzoru koszulki z prezydentem.

Nie ma co się jednak przedwcześnie cieszyć. Jeśli atak na Krym był takim wspaniałym środkiem na popularność, to Putin ma w zanadrzu wiele innych możliwości. Może kontynuować podbój Ukrainy, ale bardziej prawdopodobne jest wchłonięcie Białorusi, czemu może zapobiec tylko bardzo stanowczy sprzeciw Stanów Zjednoczonych i Europy. I to przed, a nie po fakcie.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy