Chłopaki z wyklętych dzielnic

Te obrazy są w „Nędznikach" jeszcze przed napisami. Lipiec 2018 roku. Finał mistrzostw świata w piłce nożnej. Mecz Francja – Chorwacja. Wynik 4:2. Na placu pod wieżą Eiffla i na Polach Elizejskich pod Łukiem Triumfalnym – kompletna euforia. Lecą w górę race, trzepoczą niebiesko-biało-czerwone flagi. Po końcowym gwizdku wielobarwny, multirasowy tłum śpiewa wspólnie „Marsyliankę". To jedyny moment, gdy Francuzi są razem. Niepodzieleni. Gdy sportowe emocje opadną, każdy wróci na swoje miejsce. Chłopaki z Montfermeil do podparyskiego blokowiska. Do świata pełnego przemocy i beznadziei.

Publikacja: 28.02.2020 17:00

Chłopaki z wyklętych dzielnic

Foto: materiały prasowe

W 2017 roku Ladj Ly pokazał film dokumentalny „Les Misérables", za który dostał nominację do nagrody Cezara. To na jego podstawie nakręcił swój debiut fabularny. Opowiada on historię trzech policjantów – dwóch starych wyg i „nowego", którzy patrolują imigrancką dzielnicę. W czasie interwencji, podczas której ciemnoskóremu nastolatkowi chcą odebrać ukradzione z cyrku lwiątko, dochodzi do bójki. Jeden z policjantów strzela. Kula dotkliwie rani twarz małego złodzieja. Policjantom zależy głównie na tym, żeby sprawę zatuszować – przede wszystkim zdobyć kartę pamięci z dronu, który przypadkiem nagrał całe wydarzenie. A ranny chłopak? Wyjdzie z tego, ale przygotuje razem z kumplami potworną zemstę. Gwałt rodzi gwałt.




Wśród nędzy i braku perspektyw ludźmi kierują gniew, pogarda, nienawiść. Tym wszystkim zarażają się już kilkuletnie dzieci. Ladj Ly pokazuje, jak łatwo biorą do rąk kamień czy płonącą petardę, która może zabić ich przeciwnika. Tu wszyscy są równo zbrukani i pozbawieni empatii – brutalni policjanci, miejscowi gangsterzy, dzieciaki, które dopiero co odrosły od ziemi. A resztki sumienia mogą cię narazić na śmiertelne zagrożenie.

Powstał film o podziałach: ekonomicznych, rasowych, religijnych – tutaj nawet imigranci różnią się stosunkiem do świata i wyznawanymi wartościami. Przede wszystkim jednak twórca pokazał proces wzbierania agresji i przesiąkania złem. Tu nie ma już miejsca na romantyczną figurę Gavroche'a. Jest prawo silniejszego i brak skrupułów.

41-letni francuski filmowiec, syn emigrantów z Mali, dobrze ten „zły" świat zna. Sam wychował się w Montfermeil, jako siedemnastolatek głęboko przeżył seans „Nienawiści" Mathieu Kassovitza. Też zapragnął zapisywać rzeczywistość, w jakiej żył. Kupił najprostszą kamerę cyfrową i rejestrował codzienność Montfermeil. W 2005 r. sfilmował rozruchy na przedmieściach Paryża. Wybuchły pod jego domem – po prostu włączył kamerę. Potem ze stu godzin materiałów zmontował dokument „365 dni w Clichy-Montfermeil". Umieścił go w internecie i kręcił dalej. W 2008 r. sfilmował, jak policjant brutalnie bije pałką mężczyznę w kajdankach, który nawet nie ma jak się bronić. Ten materiał również wrzucił do sieci. Policjant został zwolniony z pracy. To się wydarzyło we Francji po raz pierwszy. Dziś Ladj Ly nie ukrywa, że również „Nędznicy" to jego życie. Że nic tu nie zostało wymyślone przez scenarzystę. I nawet chłopca, którego dron uchwycił strzały policjantów, gra jego własny syn.

Za „Nędzników" 41-letni debiutant-samouk dostał nominację do Oscara. Ale facet wmieszany dziesięć lat temu w porwanie i skazany prawomocnym wyrokiem sądu na trzy lata więzienia (dwa lata odsiedział) w Hollywood sfotografował się z Pedro Almodóvarem, Bongiem Joon-ho i Janem Komasą, a potem wrócił do Montfermeil. Tutaj chce nadal kręcić filmy. Tutaj też założył bezpłatną szkołę filmową – dla dzieciaków takich, jakim on sam był ćwierć wieku temu.

Jego „Nędzników" trzeba obejrzeć koniecznie. To jeden z najważniejszych i najmocniejszych filmów ostatniego czasu. Zwłaszcza w dobie dyskusji na temat emigrantów i uchodźców. Bo pokazuje, na czym naprawdę polega problem: jak w „wyklętych" blokowiskach, wśród panującego tam bezprawia, w wyrzuconych na margines ludziach rodzi się agresja. Mamy przed oczami telewizyjne obrazy samochodów płonących na ulicach Paryża i walk policji z imigrantami. Ale tym bezimiennym obrazom Ladj Ly daje twarze i losy konkretnych ludzi.

W 2017 roku Ladj Ly pokazał film dokumentalny „Les Misérables", za który dostał nominację do nagrody Cezara. To na jego podstawie nakręcił swój debiut fabularny. Opowiada on historię trzech policjantów – dwóch starych wyg i „nowego", którzy patrolują imigrancką dzielnicę. W czasie interwencji, podczas której ciemnoskóremu nastolatkowi chcą odebrać ukradzione z cyrku lwiątko, dochodzi do bójki. Jeden z policjantów strzela. Kula dotkliwie rani twarz małego złodzieja. Policjantom zależy głównie na tym, żeby sprawę zatuszować – przede wszystkim zdobyć kartę pamięci z dronu, który przypadkiem nagrał całe wydarzenie. A ranny chłopak? Wyjdzie z tego, ale przygotuje razem z kumplami potworną zemstę. Gwałt rodzi gwałt.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
„TopSpin 2K25”: Game, set, mecz
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił