Aktualizacja: 06.02.2020 18:21 Publikacja: 07.02.2020 18:00
Foto: materiały prasowe
Od 2009 roku Kim Dzong Un błyskawicznie piął się w górę zarówno w hierarchii cywilnej, jak i wojskowej, a wydział propagandy i agitacji wziął się do tworzenia wokół niego kultu jednostki. Mieszkańcy Korei Północnej co rusz słyszeli o „towarzyszu przywódcy", a „czas historycznej zmiany warty" stał się ulubionym tematem państwowych mediów. No i wreszcie zaczęto pokazywać samego Wielkiego Następcę. Wszędzie pojawiały się plakaty, na których Kim Dzong Un występował jako spadkobierca rodu Pektu i „chluba narodu".
Jedni brali w swoje posiadanie ludzi, inni – miejsca. „Genius loci” – dziś rozumiemy przez to nastrój, aurę rozt...
Jan Maciejewski w swoim felietonie pisze, że miał opory przed publikacją swojego tekstu, obawiając się oskarżeni...
Na Ziemi nie nastąpi żadne przeludnienie, a wręcz przeciwnie, w perspektywie 50 lat możemy się spodziewać stopni...
Mam nadzieję, że Karol Nawrocki, który sprawuje urząd prezydenta, zacznie dawać znaki europejskiej wspólnocie, ż...
Zamiast przekonywać Amerykanów do szacunku dla Putina, rosyjscy trolle mieli skupić się na wykorzystywaniu podzi...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas