Reklama

Słowacja w butelce

Z pisaniem o słowackim winiarstwie jest jak ze stąpaniem po kruchym lodzie – zabawa przednia, ale wpaść można. W czym problem? Ano, choć na Słowacji wina robią jak w Polsce, niemal wszędzie, ot, wystarczy wizyta w pięknym Bardejowie, to te najlepsze powstają na południu, w tradycyjnych – węgierskich jeszcze – regionach winiarskich. Czasem kończy się to nawet tym, że słowackie wino (i to nie z Tokaju) zostaje najlepszym węgierskim winem roku!

Publikacja: 10.07.2020 18:00

Słowacja w butelce

Foto: materiały prasowe

Jako wielbiciel Słowacji powinienem cieszyć się, że Lidl sprowadził do nas osiem win od sąsiadów, ale targają mną mieszane uczucia. Chciałoby się, by pierwszy kontakt z winiarską Słowacją był lepszy. I nie oczekuję od razu Strekova, ale można by się pozbyć skandalicznego Pivnica Tibava Rulandské Šedé 2019. Kosztuje 15 zł (10 zł, jeśli kupimy dwa), ale za lakier do paznokci Pollena z bimbrem to i tak sporo za dużo. Najgorsze wino, jakie piłem w tym roku! Równie fatalny jest musujący, szampański Hubert Sekt Hubert de Luxe Doux (19 zł) – słodki koszmar dla wielbicieli Sowieckoje Igristoje, ale ten ma przynajmniej komiczną w swym napuszeniu (de luxe!) etykietę.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„The Smashing Machine”: Chleb, igrzyska i anatomia bólu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Plus Minus
„Bezcenny pakunek”: Dar od Boga Pociągu Towarowego
Plus Minus
„Tajemniczy pociąg”: Kafka jedzie pociągiem
Plus Minus
„Skarbek”: Porażka agentki
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Dr Agnieszka Tambor: Kibicuję polskiemu kinu
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama