Kto nie pomaga ofiarom pożaru z Lesbos

Pożar na wyspie Lesbos po raz kolejny przypomniał Europie o wyrzucie sumienia, jakim są dobijający się do jej granic imigranci. Obrazki ze spalonego obozu Moria mogą wstrząsnąć najtwardszymi. Zwęglone namioty, zniszczona infrastruktura, wypalone pomieszczenia socjalne. I ludzie, śpiący pokotem na ziemi, osłonięci od wiatru fragmentem krawężnika, jakimś betonowym murem. Szukają ciepła, choć to coraz trudniejsze, bo nawet w upalnej Grecji powoli zaczyna się jesień. Koczowiska wymęczonych pogorzelców, z których w oko obiektywu spoglądają tylko ciekawie kędzierzawe główki dzieci. Reszta, rodzice, dziadkowie, krewni, pogrążona w apatii, zdana na łaskę niebios bardziej niż człowieka, bo nikt specjalnie się tymi ludźmi nie przejmuje.

Publikacja: 18.09.2020 18:00

Kto nie pomaga ofiarom pożaru z Lesbos

Foto: AFP

Zostawiam na boku programową nieczułość Budapesztu czy Warszawy. Tu najwięcej się mówi o wierności chrześcijaństwu i poszanowaniu Boskich przykazań, ale bez pamięci o najważniejszym z nich, przykazaniu miłości, które nakazywałoby wsparcie dla ludzi dwakroć albo nawet trzykroć pokrzywdzonych, jak ci z obozu Moria. Ale cóż, to nie duch chrześcijaństwa przecież, tylko frazesy. Nie lepiej jest i na idealizowanym przez nas Zachodzie. Niemcy dyskutują o przyjęciu ledwie tysiąca: rodzin, chorych i nieletnich. To nie więcej niż jedna dwunasta ofiar spalonej Moria. Francja nie wyrywa się z propozycjami rozwiązania kryzysu. Włosi i Hiszpanie tradycyjnie znajdują pretekst, by mówić o własnym problemie, jakim jest uwolnienie się od tysięcy wcześniej przyjętych uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Holendrzy dyplomatycznie milczą. Kraje nordyckie, mające coraz bardziej oczywiste problemy m.in. z imigrancką przestępczością, nie chcą słyszeć o otwieraniu granic. Nawet Grecy, gospodarze współczesnych obozów koncentracyjnych, jakimi są obozy na egejskich wyspach, nie są specjalnie zainteresowani rozwiązaniem problemu, bo jakakolwiek relokacja ofiar Moria na stały ląd mogłaby być sygnałem dla innych uchodźców, że podpalanie obozów to przepustka do europejskiej wrażliwości i wiza do socjalnego raju. Dlatego będą raczej konserwować dotychczasowe warunki i zniechęcać kolejne fale uchodźców. Na dodatek mamy efekt pandemii, która sprowadza gospodarki krajów Europy na krawędź bankructwa. Skończyły się fundusze socjalne, państwa Południa coraz gorzej radzą sobie z zadłużeniem i same wyciągają rękę po pomoc. A jeszcze pandemia to emocje; strach, psychoza i zamknięte granice. W istocie wszystko to składa się na klimat niesprzyjający humanitarnej refleksji o losie imigrantów.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
„Wojna” – recenzja. Ten film oddziałuje na zmysły i zostaje w pamięci
Plus Minus
„Samotność pól bawełnianych”: Być samotnym jak John Malkovich
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Sztuczna inteligencja zabierze nam pracę
Plus Minus
„Fenicki układ”: Filmowe oszustwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Plus Minus
„Kaori”: Kryminał w świecie robotów