Zapewne wiele osób wykształciło się na jego książkach. Nie zawsze dokładnych, rzeczowo precyzyjnych, ale za to niezwykle wciągających. Można się zastanawiać, czy ktoś w polskim dziejopisarstwie bardziej sugestywnie przedstawił Władysława Jagiełłę, Stanisława Augusta Poniatowskiego, Fiodora Dostojewskiego, Georges'a Clemenceau czy Józefa Piłsudskiego. Mackiewicz potrafił wciągnąć czytelnika do historycznej krainy baśni.
Natomiast jego listy (pisane do przyjaciół, rodziny, znajomych) zdecydowanie ściągają czytelników na ziemię. Styl oczywiście jest bez zmian – to ten sam stary, dobry Cat, sypiący anegdotami, przykuwający uwagę. Ale to jednocześnie Cat wciąż utyskujący na brak pieniędzy, ujawniający, delikatnie mówiąc, erotomańskie oblicze i niepotrafiący ułożyć sobie życia z najbliższymi. Rzecz jasna, nic wyjątkowego, nic specjalnie bulwersującego, ale jednak trochę smuci takie oblicze naszego pisarza.