To był pewnie najgłośniejszy w Krakowie skandal tuż przed sierpniem 1980 r. Możliwe, że jedyny, jaki zdołał wywołać zwykle absolutnie poprawny przyszły lider polskich chrześcijańskich liberałów Mirosław Dzielski. Co istotne, echa tej publikacji przylgnęły do niego jak stygmat nie dlatego, że pomysł w niej przedstawiony nie miał swoich racji. Dzielski po prostu nie trafił w swój czas, polski Sierpień unieważnił i skompromitował koncept, który dla publicysty był z pewnością przede wszystkim intelektualną prowokacją, rozumową szarżą w stylu Janusza Korwin-Mikkego z prostych faktów wywodzącą szokujące wnioski.