Reklama

Gdy tłum narzuca swoją wolę instytucjom

Epidemia jest jaskrawym przykładem kryzysu społecznego. Stanem rozkładu, podejrzliwości i lęku. Stanem, w którym wspólnota, tak samo jak ciało, domaga się lekarstwa. I szuka go we krwi ofiar.

Publikacja: 27.03.2020 09:00

Gdy tłum narzuca swoją wolę instytucjom

Foto: Rzeczpospolita

Odwagi! Dziś ustanie zaraza". Obietnica, którą nie tak łatwo puścić mimo uszu; zwłaszcza kiedy pada z ust najsłynniejszego ówczesnego maga. Appolonios z Tyany złożył ją nękanym przez epidemię dżumy Efezjanom w II wieku po Chrystusie. Żeby się jednak spełniła, musieli zrobić wszystko, cokolwiek im powie.

A on wskazał na kulącego się pośrodku placu obcego przybysza. Żebraka w łachmanach, o wynędzniałej twarzy i nienaturalnie mrużącego powieki. Pewnie po dziecięcemu wierzył, że ten, kto zamknie oczy, staje się niewidzialny. Ale tam działała zupełnie inna od dziecinnej magia. Kiedy Efezjanie otoczyli go ścisłym kręgiem, Appolonios zawołał: „Chwytając jak najwięcej kamieni, rzucajcie w tego wroga bogów!". I uwierzyli, i nad żebrakiem wyrósł pagórek kamieni. Kiedy je usunęli, okazało się, że w miejscu obszarpanego przybysza leży ogromny, wielkości dużego lwa pies, z którego pyska toczyła się piana, jakby chorował na wściekliznę. W ten sposób Efez został wyrwany ze szponów zarazy.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Survive the Island”: Między wulkanem a paszczą rekina
Reklama
Reklama