Reklama
Rozwiń

Autentyczne wariactwo

A byłeś w czeskich Tatrach? – to pytanie regularnie można było usłyszeć w polskich schroniskach jeszcze w latach 90. Uwagi, że to raczej słowackie Tatry, przyjmowano wzruszeniem ramionami. Teraz często słyszę o czeskich winach. Wiem, że takie są, ale pytający mają na myśli wina morawskie. Żadna różnica? – Richard, gdzie twoja żona? – A, pojechała do Czech – to autentyczny dialog, który słyszałem na Morawach.

Publikacja: 21.08.2020 18:00

Autentyczne wariactwo

Foto: materiały prasowe

Ponieważ w tym roku południowoafrykańskie degustacje wybito mnie z głowy wirusem, to wpadłem na Autentik Fest Moravia, doroczne święto tych win, a właściwie części z nich. Części, bo pod pieczą Petra Koraba gromadzą się tam autentyści, czyli producenci win naturalnych, organicznych, bio czy jak je tam zwać. Festyn jak festyn, ale pokazuje i przeboje, i zagrożenie, przed którym stoją morawscy winiarze.

Wielu z nich to nie dotyczy – robią wina jak potrafią, byle jak, byle plon obfity i byle można to sprzedać. Polscy turyści wyjeżdżają z Mikulova z plastikowymi kanistrami wypełnionymi tą ambrozją, udowadniając, iż to słuszny kierunek. Ci, którzy wystawiają się na Autentik Feście, są spychani do niszy. – Trzy czwarte znajomych nie chciałoby pić tych win – rzucił w chwili szczerości jeden z obecnych tam najlepszych polskich winiarzy. Dlaczego? Bo to coraz częściej zabawa dla zabawy. Sam uwielbiam wina niefiltrowane i pomarańczowe, nawet te ekstremalne, jeśli jednak cała butelka kwaśnej cieczy zalana jest farfoclami, to czuję ambaras. Dla kogo to?

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka
Plus Minus
„Trinity. Historia bomby, która zmieniła losy świata”: Droga do bomby A
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marek Węcowski: Strzemiona Indiany Jonesa