Po większości miast trudno się sprawnie poruszać: szwankuje transport i brakuje podstawowych informacji. W Rio de Janeiro nie ma na przykład mapy połączeń autobusowych! Warto się też przygotować na słabą sieć teleinformatyczną.
Na ulice brazylijskich miast, w których odbędą się rozgrywki, wyjdzie 150 tys. uzbrojonych po zęby policjantów. Przeszli trening pod okiem FBI, Mosadu, francuskiej policji i MI7. To będą ci sami policjanci, którzy brutalnie dławili ubiegłoroczne protesty i w tym roku również strzelali gumowymi kulami do protestujących. Niestety, to również ci sami policjanci, którzy strzelają na co dzień w fawelach. Policja ma od władzy carte blanche.
Policjanci byli niezwykle brutalni już w ubiegłym roku, a co dopiero teraz, kiedy stawka będzie o wiele wyższa, tym bardziej że dostali więcej broni i są lepiej wyszkoleni. Wyobraźmy sobie kilka tysięcy pijanych brytyjskich kibiców na plaży Copacabana. Czy myśli pani, że policja w łagodny sposób poprosi ich o zachowanie spokoju? W Brazylii działa się inaczej. Skończy się na brutalnym laniu.
Cały tekst w najnowszym Plusie Minusie
Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem