Reklama

David Lynch i jego ucieczka z koszmaru Hollywood

„Przykro mi, Clincie Eastwoodzie, to David Lynch był największym amerykańskim konserwatywnym filmowcem” – napisał w „The Washington Post” Tim Carmody. Twórca „Miasteczka Twin Peaks” i piewca medytacji transcendentalnej konserwatystą? Nie zgadzam się z tak odważną tezą, ale znajduję w kinie zmarłego reżysera myśli mocno odbiegające od lewicowej agendy Hollywood.

Publikacja: 24.01.2025 10:30

Bohaterka „Mulholland Drive” (2001) to Bettie, o urodzie hitchcockowskiej blondynki (przełomowa rola

Bohaterka „Mulholland Drive” (2001) to Bettie, o urodzie hitchcockowskiej blondynki (przełomowa rola Naomi Watts). Poszukuje w Hollywood spełnienia, a tymczasem idzie na zatracenie

Foto: LANDMARK MEDIA/Alamy/be&w

To znamienne, że po śmierci Davida Lyncha 15 stycznia piękne wspomnienia o nim pojawiały się zarówno na profilach ludzi lewicy, jak i prawicy. Lynch jako jeden z ostatnich filmowców zdawał się bardziej łączyć, niż dzielić. Czy dlatego, że tak niechętnie zajmował jakiekolwiek polityczne stanowisko? Przyznawał się do głosowania na Ronalda Reagana, ale też popierał Berniego Sandersa. Był libertarianinem (notabene jak Clint Eastwood) i potrafił szerzej spojrzeć na prezydenturę Donalda Trumpa, co spowodowało, że w dyktaturze clickbaitów zrobiono z niego zupełnie niesłusznie zwolennika 45. – wówczas – prezydenta USA.

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama