Reklama

Jakub Ekier: Jak psy czy jak psowie

Czy zwierzę umiera, czy zdycha? Za drugim słowem optuje wybitny językoznawca Jerzy Bralczyk. Dyskusja, jaką tym wszczął, pokazała ludzkie poczucie władzy poprzez język. W imię tej władzy jestem za słowem „umiera”.

Publikacja: 16.08.2024 17:00

Jeden z publicystów i sam Jerzy Bralczyk twierdzą, że wywyższenie zwierzęcej śmierci grozi autodegra

Jeden z publicystów i sam Jerzy Bralczyk twierdzą, że wywyższenie zwierzęcej śmierci grozi autodegradacją człowieka. Czyżbym musiał dopiero tę śmierć poniżyć, by poczuć się kimś?

Foto: PAP/Zbigniew Meissner

Stojąc w bałtyckiej wodzie, widzę niesioną przybojem chełbię i kolejne. Niektóre być może, ugrzęznąwszy w piasku, uschną. A to przywodzi mi na myśl pytanie, jakie (w przekładzie Marii Przybyłowskiej) zadaje Elias Canetti: „Czy zwierzęta mniej się boją, bo żyją bez słów?”.

Chełbi nie pocieszy przed śmiercią formuła obrzędu ani czyjekolwiek odezwanie, nie upamiętni imię wyryte w granicie. Tylko homo sapiens ma po temu odpowiedni język. Ten opisuje nawet sam siebie, dzieli się na etniczne odmiany, w każdej inaczej porządkuje rzeczywistość, rozróżniając czy to siedem podziękowań według relacji społecznej, czy 30 równorzędnych nazw śniegu. W tym przywileju nie widzę swojej zasługi.

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama