Prawa kobiet, zmiany klimatu, kryzys migracyjny, mowa nienawiści, molestowanie… Spraw, co do których rozmaite grupy nacisku posługują się emocjonalnym szantażem, nie brakuje. Mechanizmy są znane. Bierze się temat, wobec którego nie ma w zasadzie sporu. Bo czy ktokolwiek jest przeciwny np. walce o prawa kobiet? Wszyscy są za! Problem tkwi w szczegółach. Bo jeśli do owych praw ma należeć nieskrępowany dostęp do aborcji, to wielu Polaków ma inne zdanie. Podobnie z globalnym ociepleniem. Wszyscy widzimy problem, ale rozwiązania zaproponowane w Zielonym Ładzie są mocno dyskusyjne, poczynając od tego, że cała Unia Europejska to niecałe 10 proc. światowej emisji CO2. Emocjonalni szantażyści nie zważają na takie detale. Żyją w przekonaniu o swojej racji, a na tych, którzy mają inne zdanie, organizują skuteczne medialne nagonki. To warto podkreślić: bez udziału dziennikarzy, często występujących w roli zaangażowanych aktywistów, tego rodzaju akcje nie mogłyby się udać. Że przyłączają się do tego politycy, to rzecz oczywista. Oni mają w tym interes.