Nowy rząd może się podobać albo nie (mnie się nie podoba, bo to strata czasu i to w sytuacji dynamicznych zmian geopolitycznych). Można cenić albo krytykować poszczególnych nowych ministrów, i tu znowu mógłbym długo wyliczać zastrzeżenia, jakie mam do części z nich. Jednak krytyka powinna dotyczyć ich osiągnięć lub ich braku w polityce, a nie przeradzać się w brutalny hejt, który dotyczy ich życia prywatnego, i to sprzed wielu lat. Absolutnie niedopuszczalne, by nie powiedzieć obrzydliwe, jest zaś organizowanie hejtu osobistego na jedną z postaci, która zdecydowała się być ministrem.