Chciałabym wierzyć, że Eliza Michalik rzucająca pomysły na odpowiednio podniosłe odcelebrowanie przejęcia władzy przez koalicję Donalda Tuska w swoim rozmarzeniu jest odosobniona. Obawiam się jednak, że całkiem trafnie oddała emocje dużej części nie tylko wyborców, ale i dziennikarzy. I choć same emocje po odebraniu Jarosławowi Kaczyńskiemu władzy – który jako osoba niewiele rozumiejąca z demokracji nigdy nie powinien jej dostać na wyłączność – są całkowicie zrozumiałe, źle by się stało, gdyby nowa władza poczuła, że to w zasadzie jedyne, czego się od niej oczekuje.