Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 30.04.2025 08:48 Publikacja: 10.11.2023 17:00
Nowicki tworzył postacie nieszablonowe, wymykające się spod kontroli. W „Biesach” czy „Nocy listopadowej” to było po prostu na poziomie geniuszu. Na zdjęciu Jan Nowicki w telewizyjnej adapracji „Nocy Listopadowej” w reżyserii Andrzeja Wajdy z 1978 roku
Foto: TVP/PAP/Zygmunt Januszewski
Ale ma pan szczęście, panie Janku – mówili aktorzy Starego Teatru, gdy w 1964 roku Nowicki przyszedł do zespołu. – Debiutuje pan w Starym Teatrze, w »Weselu«”. Ale Jan nie zdaje sobie sprawy z tego, że wygrał los na loterii, gdy Zygmunt Hübner zaraz po szkole proponuje mu angaż. Jemu i Annie Seniuk, bo tylko oni kończą studia z wyróżnieniem. Hübner jednak doskonale wie, co robi. Zgarnął do siebie dwa talenty i na długo uczynił z nich zawodową parę – piękna ona, piękny on. „Janek jeszcze na studiach był z nas najlepszy – wspomina Anna Seniuk. – Zawsze przygotowany, najlepiej zdawał egzaminy. Wielu z nas »ślizgało« się po zajęciach, liczyło na łut szczęścia, wdzięk osobisty. Ale nie on. Już w szkole bardzo dużo pracował, choć w ogóle tego po sobie nie pokazywał. Wydawać się mogło, że wszystko, co robi na scenie, przychodzi mu łatwo, wychodzi mu od niechcenia, ale tak naprawdę na przygotowanie roli poświęcał dużo czasu. A potem wychodził na scenę i pod nonszalancją ukrywał godziny ciężkiej pracy”.
„Cannes. Religia kina” Tadeusza Sobolewskiego to książka o festiwalu, filmach, artystach, świecie.
„5 grudniów” to powieść wybitna. James Kestrel po prostu zna się na tym, o czym pisze; Hawaje z okresu II wojny,...
„BrainBox Pocket: Kosmos” pomoże poznać zagadki wszechświata i wyćwiczyć pamięć wzrokową.
Naukowcy zastanawiają się, jak rozwijać AI, by zminimalizować szkody moralne.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
„The Electric State” to najsłabsze dzieło w karierze braci Russo i prawdopodobnie najdroższy film w historii Net...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas