Joanna Szczepkowska: Bez ciszy nie poznamy nawet własnych poglądów

Dlaczego młodzi ludzie boją się kontaktu z samym sobą, dlaczego samych siebie zagłuszają?

Publikacja: 13.10.2023 17:00

Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

A więc cisza wyborcza. Zobowiązanie dla publicystów bardzo dotkliwe. Trzeba powstrzymać naturalną chęć wpływania na opinię publiczną. A jakie pomysły na felieton przychodzą do głowy właśnie wtedy, kiedy nie można go napisać! Jednak takie wakacje w formie ciszy mają swój urok. Zresztą cisza sama w sobie jest zjawiskiem dobrym na felieton. Nie cisza wyborcza, nocna czy jakakolwiek, którą regulują przepisy, tylko cisza jako coś, co istnieje w naturze i zanika w takim samym stopniu jak inne dobra naturalne. Może zresztą nie tyle sama cisza, ile potrzeba ciszy.

Być może przez całe wieki nie zastanawialiśmy się nad tym, że szukając czasem odosobnienia, tak naprawdę potrzebowaliśmy nie tyle samotności, ile ciszy właśnie. Dlaczego? Myślę, że każdy z nas ma coś w rodzaju swojej własnej ciszy, którą można usłyszeć czy raczej poczuć tylko wtedy, gdy na zewnątrz też jest cicho. Nie ma to nic wspólnego z hasłami o „odnalezieniu siebie” – własne „ja” może być przecież hałaśliwe, rozgadane i towarzyskie. Chodzi o ciszę własną, kiedy możemy usłyszeć swoje myśli, kiedy nie urabiani przez nikogo, bez świadków i nacisków, możemy się przyznać sami przed sobą do tego, co nam się podoba, a co nie.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Słowa Franciszka w uszach rosyjskich katolików musiały zabrzmieć jak naprzód, wpierod!

Banał? Tak, jeśli taka cisza jest oczywistością. Rzecz w tym, że pokolenie, które teraz dochodzi do głosu i współtworzy naszą cywilizację, odgradza się od świata tylko przy pomocy dźwięków z zewnątrz. To nie jest w żadnym wypadku krytyka tego pokolenia, bo każde znajduje swoje sposoby na teraźniejszość. Zastanawiam się po prostu, na czym polega to, że zanika naturalna potrzeba ciszy, czyli inaczej mówiąc, skontaktowania się ze sobą. Dlaczego nowe pokolenie zamyka w sobie dopływ własnych, niczym nieskrępowanych myśli? Dlaczego za pomocą słuchawek sączy sobie w głowę głośne słowa innych? Gdzie i czy w ogóle jest miejsce i czas na własną ciszę?

Temat może byłby bagatelny, gdybyśmy ciągle nie dostawali sygnałów o narastającej liczbie nerwic, samobójstw i lęków ze strony właśnie młodego pokolenia. 

Temat może byłby bagatelny, gdybyśmy ciągle nie dostawali sygnałów o narastającej liczbie nerwic, samobójstw i lęków ze strony właśnie młodego pokolenia. To, że się boją świata, jest oczywiste, zważywszy na wszystko, co nas codziennie zaskakuje – pytanie tylko, dlaczego boją się kontaktu z samym sobą, dlaczego samych siebie zagłuszają.

Oczywiście, dochodzi w ten sposób do efektu błędnego koła. To, co jest treścią słuchanych wypowiedzi, jest stworzone też przez tych, którzy zagłuszają samych siebie głosami z zewnątrz. Mam dosyć częsty kontakt z wczesnymi nastolatkami, a więc młodzieżą w wieku 12 lat. Pokazują mi krótkie filmiki, które odpalają w telefonach, kiedy tylko skończy się szkoła. Nie są to wcale osoby pozbawione inteligencji, a jednak wpatrują się w coś kompletnie pozbawionego treści – wygłupy po prostu: skoki, upadki, mazanie twarzy, gonitwa za kurą itp. Pytam, czy to im się naprawdę podoba, i mówię, że w moim pokoleniu taki filmik byłby kompromitacją. Pytam, czy „kompromitacja” w ogóle istnieje. Tak, istnieje. Tyle tylko, że jest wysoko ceniona.

Czytaj więcej

Nic z tego nie rozumiem. Rozumiem, że świat wariuje, i mam tylko wrażenie, że to jest skutek braku doświadczania własnej ciszy. Zanikła, jak zanikają lodowce. A może cisza powinna być zalecana jako lekarstwo? Może trzeba się zastanowić nad wszechobecnością głośnej muzyki w miejscach publicznych? Nie mówię już o parkach narodowych, jak bieszczadzki na przykład, gdzie pojechałam po ciszę i znalazłam się jakby w środku pulsującej dyskoteki. Marna, rozsadzająca głowę muzyka z natrętnym rytmem zagarnęła ciszę jeziora i gór. Czy to nie powinno być zwyczajnie zakazane, tak samo jak zaśmiecanie lasów?

Mieszkam blisko Stadionu Narodowego w Warszawie. Stadion ten jest z kolei niedaleko jednego najpiękniejszych parków w stolicy – Skaryszewskiego. W każdy weekend od stadionu idzie dudniący pogłos koncertów, który nie pozwala na odpoczynek nie tylko mieszkańcom dzielnicy i ich dzieciom, ale też ptakom, z których ten park słynie. A przecież cisza jest częścią przyrody. Chrońmy ją. Uczmy jej tak, jak uczymy chronić naturę. Cisza i jej zasoby powinny być częścią nauki szkolnej, zaleceniami medycyny, a może nawet inspiracją dla sztuki.

Bez ciszy wokół nas nie doznamy ciszy własnej, a wtedy nie poznamy nawet własnych poglądów. Kończę już i idę po dawkę własnej ciszy koniecznej przed wyborami.

A więc cisza wyborcza. Zobowiązanie dla publicystów bardzo dotkliwe. Trzeba powstrzymać naturalną chęć wpływania na opinię publiczną. A jakie pomysły na felieton przychodzą do głowy właśnie wtedy, kiedy nie można go napisać! Jednak takie wakacje w formie ciszy mają swój urok. Zresztą cisza sama w sobie jest zjawiskiem dobrym na felieton. Nie cisza wyborcza, nocna czy jakakolwiek, którą regulują przepisy, tylko cisza jako coś, co istnieje w naturze i zanika w takim samym stopniu jak inne dobra naturalne. Może zresztą nie tyle sama cisza, ile potrzeba ciszy.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał