Reklama

„O psie, który jeździł koleją”: O psie, który zastępował NFZ

Luźna adaptacja słynnej książeczki przypomina, jak kulawa jest… państwowa ochrona zdrowia.

Publikacja: 08.09.2023 17:00

„O psie, który jeździł koleją”: O psie, który zastępował NFZ

Foto: fot.Hubert Komerski

Lampo istniał naprawdę. Zakochany w pociągach pies żył we Włoszech i przez parę lat cieszył się ogromną sympatią podróżnych. Usłyszał o nim również Roman Pisarski, ceniony nauczyciel i autor książeczek dla dzieci. W 1967 r. opisał go w przepięknym opowiadaniu, nad którym niejedno dziecko uroniło łzę.

Film pod tym samym tytułem właśnie trafił do kin i stanowi współczesną, mocno zmienioną wersję tamtej historii. Najważniejsi są tu zawiadowca stacji kolejowej Piotr (Mateusz Damięcki) i jego 11-letnia córka Zuzia (Liliana Zajbert), która ratuje Lampo z rąk hycli. Dziewczynka jest chora. Potrzebuje kosztownej operacji serca, której nie refunduje NFZ. Milion złotych rodzice muszą znaleźć sami, bo państwo nie zamierza im pomóc. Rozprzedają majątek, zapożyczają się na lewo i prawo, organizują internetową zbiórkę. A Lampo? Lampo wciąż podróżuje, jednak regularnie wraca na tę samą stację, gdzie musi ukrywać się przed przełożonym Piotra, kochającym porządek dyrektorem (Adam Woronowicz). Jednakże pod hasztagiem #pkpies zdobywa popularność na Instagramie, co później okaże się niezwykle ważne.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok.

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia. Czytaj, to co ważne.
Reklama
Plus Minus
Putin wskrzesza Interwizję. Hasłem miłość, byle normalna
Plus Minus
Prawica tańczy w rytm Trumpa, a czasem i Kremla
Plus Minus
Europa wychodzi z cienia Ameryki. Czy obroni Ukrainę?
Plus Minus
W armii Izraela coś pęka, coś się kończy
Plus Minus
Muzyczny bojkot pod flagą Palestyny
Reklama
Reklama