Hollywood znalazło sobie nową niszę, nowy temat do opowiadania. Od kilku lat stawia na historie znanych marek. Odsłania kulisy ich powstania, przygląda się odpowiedzialnym za nie menedżerom, analizuje – oczywiście niezbyt głęboko, bo to kino rozrywkowe – przyczyny podjęcia przez zarządy kluczowych, wręcz historycznych decyzji. Klasycznym przedstawicielem tego typu produkcji jest „McImperium” Johna Lee Hancocka z 2016 roku, opowieść o powstaniu największej sieci restauracji typu fast food. Nie byłoby jej, gdyby nie rzutki biznesmen Raymond Kroc (zagrał go Michael Keaton), który pomógł dwóm braciom prowadzącym pojedynczy lokal w kalifornijskim San Bernardino rozwinąć model franczyzowy. Tak właśnie powstało imperium McDonald’s.