Reklama

Szczepkowska: Przeciw karze śmierci

Minister Zbigniew Ziobro powiedział, że gdyby to było możliwe, przywróciłby karę śmierci. Powiem prosto: jeśli Polska przywróci tę karę, wyjadę.

Aktualizacja: 11.03.2016 14:56 Publikacja: 11.03.2016 00:30

Szczepkowska: Przeciw karze śmierci

Foto: Fotorzepa/Dariusz Golik

Nie wiem dokąd, bo nie znam żadnego innego miejsca, w którym chciałabym żyć, ale wyjadę. Kara śmierci nie jest wypełnieniem sprawiedliwości. Jest spełnieniem naszych mrocznych instynktów zabijania, takich samych, jakie pchają do zbrodni.

Ponad połowa z nas chce kary śmierci. W tej połowie jest minister Ziobro, dzisiaj najbliższy szansy na wprowadzenie tej kary do naszego prawa. Jedyne, co go powstrzymuje, to – jak mówi – „chodzenie po ziemi" i znajomość praw UE, która kary śmierci zakazuje. Gdyby więc Unia się rozpadła, marzenie ponad połowy z nas mogłoby się spełnić.

A jakie ono jest? Jak się wyraża w słowach, w wyobraźni, w ewentualnych czynach? Dyskusje o karze śmierci można dziś prześledzić na niejednym forum internetowym. Wystarczy słowo, żeby je wywołać. Ach, ile interpretacji zyskuje wówczas piąte przykazanie: „nie zabijaj". I choć jest to jedno z najprostszych i najkrótszych przykazań, jakie znajdują się w dekalogu, nagle okazuje się, że wiele ewangelii wskazuje na wyjątki od tego nakazu. A piąte przykazanie wyjątków nie przewiduje. To tylko dwa proste słowa i odnoszą się do każdego, kto poweźmie myśl o pozbawieniu życia drugiego człowieka.

Postawmy więc naprzeciw siebie dwóch polityków, którzy od dawna stoją w pierwszym rzędzie. Postawmy Jarosława Kaczyńskiego naprzeciwko Zbigniewa Ziobry. Ten drugi powiedział: „Gdyby to ode mnie zależało, wprowadziłbym karę śmierci". Ten pierwszy natomiast: „Jedynym wyznacznikiem moralnym dla Polaków jest Kościół".

Jak to pogodzić? Jak pogodzić stanowisko ministra Ziobry ze słowami Jana Pawła II z 1998 roku? Papież powiedział: „Niech dzięki Bożemu Narodzeniu umocni się na całym świecie poparcie dla stosownych i pilnie potrzebnych działań, które położą kres produkcji zbrojeniowej i handlowi bronią, pozwolą strzec ludzkiego życia, znieść karę śmierci". Jak ominąć wskazanie Benedykta XVI, który apelował o całkowite zniesienie kary śmierci? Jak ominąć stanowisko polskiego episkopatu, który wniósł o całkowite wyeliminowanie tej kary? Minister Ziobro powołuje się jedynie na prawa Unii, które blokują wprowadzenie kary śmierci. Jasne stanowisko Kościoła jakoś w tej sprawie nie jest brane pod uwagę.

Reklama
Reklama

Wprowadzenie takiej kary wywołałoby poklask. Ile pieniędzy zarobiłyby tabloidy?! Jak bardzo wzrosłaby oglądalność mediów?! Ostatnie zdjęcia skazańca, ostatnia z nim rozmowa, ostatni posiłek... A potem ulga. Był zwyrodnialec, nie ma zwyrodnialca. Dziwnie proste. Tak proste jak myśl mordercy przed zbrodnią. Jest człowiek, a wystarczy kilka ruchów, żeby go nie było.

W rozmowach o karze śmierci często pojawia się pytanie: „Jak to możliwe, żeby tak po prostu zabić piękną, czystą, niewinną niczemu istotę?". Bo ofiary zwykle takie właśnie są. Nikt nie pyta, jak to możliwe, żeby zabić mroczną, zawistną, nieuczciwą osobę. Ofiary nie mają wad, zbrodnia je w jakiś sposób uświęca. A przecież w żadnym prawie cechy osobiste ofiary nie mają znaczenia, jeśli nie wpływały bezpośrednio na zbrodniarza. Każde pozbawienie życia człowieka jest zbrodnią.

W dalszym ciągu rozmów o karze śmierci, po pytaniach: „jak to możliwe", zaczynają się zwykle małe, amatorskie rozprawy. Posłużę się paroma cytatami z rozmów: z taksówkarzem, z forum internetowego, z kawiarni: „Dlaczego takiego śmiecia ma całe społeczeństwo utrzymywać do końca jego dni?". „Mógłbym robić za kata i nie drgnęłaby mi ręka nad takimi zwyrodnialcami". No właśnie. Ręka by mu nawet nie drgnęła. Mało tego: „Mógłby być katem". Zgłasza się więc właściwie. Pozbawi życia chętnie i sprawnie. Mam nawet wrażenie, że ten radosny ochotnik ma w sobie mniej powagi niż niejeden sprawca. Prymitywny i nieopanowany „wampir z Bytomia" przed dokonaniem zbrodni i gwałtu chodził do lekarza z prośbą o wykastrowanie. Nie został potraktowany poważnie i poszedł za swoim opętaniem, za niemożliwym do opanowania popędem.

Ale dla żądających kary śmierci sprawa jest prosta. Ten człowiek to po prostu „śmieć". Nie ma zbrodni, jeśli nie ma człowieka, tylko szkodliwy kłębek kurzu. Rzecz w tym, że żadne prawo nie uwzględnia kategorii „człowiek śmieć". Prawo ustanowione jest dla ludzi. Katechizm ustanowiony jest dla ludzi. Kościół też. I ponad tym wszystkim zbiór praw, z których jedno ogranicza zbrodnicze zapędy nas wszystkich. Brzmi ono po prostu: „nie zabijaj".

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
„Brat”: Bez znieczulenia
Plus Minus
„Twoja stara w stringach”: Niegrzeczne karteczki
Plus Minus
„Sygnaliści”: Nieoczekiwana zmiana zdania
Plus Minus
„Ta dziewczyna”: Kwestia perspektywy
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Hanna Greń: Fascynujące eksperymenty
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama