Wszystko zaczęło się trzy lata temu w Toruniu podczas mityngu Copernicus Cup, właśnie tam niepozorny 20-letni chłopak pierwszy raz poleciał pod niebo. Pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 6,17 m – to tak, jakby przeskoczył nad żyrafą. Wyżej latać już nie chciał, rzucił tylko sędziom: „Zostawię sobie to na kolejny raz”.
– Atmosfera była fantastyczna, publiczność dała mi mnóstwo energii. Wszyscy na trybunach chcieli, żebym pobił rekord, i ja też tego chciałem. Pragnąłem dać show. Ten moment, kiedy przeskoczyłem poprzeczkę… W mojej głowie i sercu działo się tyle rzeczy, że aż trudno to opisać. Jakbym spacerował w chmurach. To był szalony dzień, to wszystko wydaje się nierealne – mówił później „Rz”.