Na imigrantów można patrzeć z dwóch punktów widzenia. Jeden to „fala imigracji” – bezosobowy twór, którego wielu Europejczyków obawia się jak nieposkromionego żywiołu. Drugie spojrzenie tę falę rozdrabnia do poszczególnych istot, z których każda ma imię i prawo do szukania pomocy.
Mija kilka tygodni od odwołania dr Hanny Machińskiej z funkcji zastępczyni rzecznika praw obywatelskich i kilka dni od odwołania jej wykładu na Uniwersytecie Warszawskim. Obydwie sprawy rozegrały się szybko, z różnym skutkiem, chociaż można dopatrzeć się podobieństw. Odwołanie wykładu rozpętało medialną burzę i rektor zaczął się z tego wycofywać, dopuszczając do pewnej namiastki wykładu na terenie UW. Z kolei odwołanie z funkcji wicerzeczniczki nie doczekało się wyjaśnienia, ani bezpośrednio wobec zainteresowanej, ani przed opinią publiczną, która ma przecież prawo do oceny takiego ruchu ze strony jej rzecznika, bo opinia publiczna to obywatele.