Po krótkiej przerwie powróciła do Polski kampania wyborcza. Jarosław Kaczyński znowu jest w trasie objazdu po kraju, a Donald Tusk ściga go swoimi gniewnymi replikami i wyzwaniami, kiedy i gdzie tylko może. Dziś wydaje się, że główny temat jest przesądzony: to inflacja, kataklizm energetyczny i wszystko, co przydarza się Polakowi w codziennym życiu.
Gdyby miało być inaczej, Kaczyński nie próbowałby opowiadać na spotkaniach w terenie o rządowych pomysłach na oszczędzanie energii. Skądinąd jego skłonność do dygresji i luźnego, „felietonowego” ciągu skojarzeń niekoniecznie rządzącym pomoże. Nie jestem pewien, czy Polacy czekają dziś na pouczenia, że „trzeba palić wszystkim”, a tym bardziej, jak na nie zareagują, kiedy przyjdzie ciężka zima.