Plus Minus: Pamiętam panią w pięknym, czerwonym płaszczu stojącą obok prezydenta i przyciągającą uwagę bardziej niż on. To był luty 2020 roku, a Andrzej Duda rozpoczynał walkę o reelekcję.
Absolutnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak przyciągam uwagę. Historia czerwonego płaszcza jest o tyle jest zabawna, że przyjmując propozycję zaangażowania się w kampanię, zapytałam sztabowców prezydenta o kwestie wizerunkowe, w tym o kolorystykę kampanii. Usłyszałam, że to są granat, biel i czerwień i w tych kolorach powinnam występować. Czerwony płaszczyk włożyłam chyba tylko dwa razy, a i tak przeszedł do historii. Po raz pierwszy miałam go na sobie, jadąc na spotkanie w Łowiczu. Ktoś zdecydował, że po drodze wstąpimy do schroniska dla zwierząt. Gdy wysiadaliśmy z autobusu, prezydent uparł się, że przepuści mnie w drzwiach. I tak w tym czerwonym płaszczu wyszłam prosto na tłum dziennikarzy i fotoreporterów (śmiech).