Węgiel, którym ogrzewaliśmy szkoły i urzędy, pochodził z Donbasu – opowiada mi wójt jednej z gmin na pograniczu polsko-litewskim, prosząc, abym nie podawał jego nazwiska. – Na polski węgiel nas nie stać. Czekamy na statki z Chile. Albo na węgiel australijski, też jest tańszy. Oby dotarł przed sezonem grzewczym! – dodaje.
W zasadzie mieliśmy porozmawiać o tzw. przesmyku suwalskim. Pas ziemi między obwodem kaliningradzkim a Białorusią uchodzi wśród strategów paktu za szczególnie zagrożony. Tu Rosjanie potencjalnie łatwo odetną kraje bałtyckie od reszty NATO. Należy przygotować się do obrony i być czujnym.